Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna z dymkiem

Renata Ochwat
Uczniowie z gimnazjum nr 20 przy ul. Szarych Szeregów mają palarnię przy dawnym klubie osiedlowym przy ul. Sucharskiego
Uczniowie z gimnazjum nr 20 przy ul. Szarych Szeregów mają palarnię przy dawnym klubie osiedlowym przy ul. Sucharskiego fot. Paweł Siarkiewicz
Nastolatki podczas przerw palą za murami szkoły, w parkach, bramach. Teraz muszą uważać, bo mogą zostać ukarane nawet grzywną.

- Każda akcja zmierzająca do ograniczenia tego nałogu jest dobra - mówią dyrektorzy szkół o nowym programie Straży Miejskiej. W minione piątek ruszyła akcja "Bezpieczeństwo wokół szkoły". - Razem z nauczycielami będziemy podczas przerw patrolować miejsca, gdzie gromadzą się uczniowie-palacze - tłumaczy Ireneusz Taras, wiceszef straży.

W chmurach dymu

Nastoletnich palaczy widać wszędzie w okolicach szkół. Ci z IV LO przy ul. Kosynierów Gdyńskich palą w parku Wiosny Ludów. - Kilka razy nawet interweniowałem w szkole, ale bez skutku - mówi Romuald Żakieta, który mieszka przy parku. Opowiada, że latem to nawet okna nie można otworzyć, bo dym wdziera się do mieszkania.

Uczniowie Zespołu Szkół z ul. Śląskiej palą na podwórkach w starych kamienicach. - Usiłowaliśmy ich stąd gonić, ale smarkateria nic sobie z tego nie robi i nawet odszczeknąć się wulgarnie potrafi - opowiada Aleksander Paluszyński, który regularnie w tej sprawie dzwoni do szkoły.

Małoletnich palaczy widać też wokół Szkoły Podstawowej i gimnazjum nr 13 przy ul. Szwoleżerów (palą m.in. koło transformatora przed szkołą). Ci z I LO przy ul. Puszkina gromadzą się w niecce poniżej szkoły. Uczniowie z II LO przy ul. Przemysłowej palą w zakamarkach starych kamienic sąsiadujących ze szkołą.

- Jestem pełnoletni, w domu mogę palić w szkole nie pozwalają, więc wybieram park - mówi Jacek z IV LO. Nie chce podać nazwiska, bo mimo wszystko nie chce mieć problemów. Jego młodsi koledzy i koleżanki nie chcą nawet zdradzić imion. - Jak nas stąd pogonią, to sobie znajdziemy inne miejsce - mówią.

Upomnienie albo mandat

Akcję przeciwko nastoletnim palaczom wymyśliła Straż Miejska na prośbę dyrektorów szkół, którzy przestali sobie radzić z problemem.

- Teren szkoły jest olbrzymi, otaczają go krzaki. Dyżurujący nauczyciele nie mają nawet możliwości zajrzeć w każdą dziurę. Poza tym strażnik w mundurze robi inne wrażenie niż nauczyciel, którego zna się z lekcji - mówi dyrektor SP 13 Tadeusz Wierzbicki.

Wicedyrektor Zespołu Szkół z ul. Śląskiej Zbigniew Witosławski dodaje, że każda pomoc w zwalczaniu nałogu u dzieci i nastolatków jest dobra.

- Skoro upadły autorytety, może strach przed karą pomoże - mówi. Wicedyrektor IV LO Teresa Teodziecka z lekka powątpiewa w skuteczność akcji. - Jeśli rodzice akceptują palenie swego dziecka, to my niewiele możemy na to poradzić. Oni znajdą sobie inne miejsce - mówi.

Strażnicy sprawdzą okolice wszystkich szkół, potem kontrolować będą wyrywkowo te, gdzie problem jest najbardziej dolegliwy. Niepełnoletnich czeka upomnienie oraz rozmowa z pedagogiem i rodzicami, pełnoletni natomiast mogą zapłacić mandat nawet do 50 zł. - Za samo palenie nie ma kary, ale możemy ukarać za rzucenie niedopałka na ziemię - tłumaczy komendant Czesław Matuszak. Kontrola okolic szkół potrwa do końca roku szkolnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska