Agata i Miłosz przyjechali wczoraj. Prościuteńko z gór, ze Szklarskiej. Wcześniej byli nad morzem. Ot, taka włóczęga po kraju. - Mieliśmy problem z noclegiem, raz musieliśmy spać w samochodzie, no to zdecydowaliśmy się wcześniej zawitać na Woodstock - opowiada Agata, która na festiwalu będzie pierwszy raz.
Karol i Piotr są od dzisiejszego ranka. - Idziemy z tabołami, widzimy namiot pod drzewem. Akurat wyszedł Bazyl. Powiedział siadajcie, to usiedliśmy - mówi Karol i śmieje się, że tak siedzą i się poznają już parę godzin. Przy piwie, winie.
- Czasem trzeba zapoznawać się 24 godziny albo 36, albo jeszcze dłużej. Wszystko zależy od ludzi - wykłada Karol. Ich rzeczy ciągle jeszcze są w torbach. Kiedy rozbiją namiot? - W niedalekiej przyszłości. Może wieczorem, a jak nie będzie padać, to może kiedyś...
Nowa czwórka zakotwiczyła obok Bazyla i Czeczena z Sosnowca, czyli przy drzewie, które rośnie obok drogi na Grabik. Agata przygląda się nowym kolegom z zainteresowaniem. - Są pozytywni i weseli - stwierdza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?