Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Woodstock 2009: Ocean ludzi i morze życzliwości

Jakub Pikulik 0 95 722 57 72 [email protected]
Wasze uśmiechnięte twarze spotykaliśmy na każdym kroku, nawet w woodstockowym błocie
Wasze uśmiechnięte twarze spotykaliśmy na każdym kroku, nawet w woodstockowym błocie fot. Jakub Pikulik
Tak w kilku słowach można opisać Przystanek Woodstock. Nasza ekipa spędziła na festiwalowym polu niemal dwa tygodnie i musimy przyznać, że dowodów życzliwości i bezinteresowności daliście nam cała masę.

Pisaliśmy już o woodstockowym biurze rzeczy znalezionych i tym, jak wiele zgubionych przez Was przedmiotów do tego biura wracało. Dowodów tolerancji, życzliwości, bezinteresowności i zwykłej, ludzkiej dobroci daliście jednak znacznie, znacznie więcej.

Była niedziela, około godziny 9 rano. Jak co dzień zmierzamy asfaltową drogą na woodstockowe pole. Przed nami dwie, obładowane tobołkami osoby. Przy drodze leży pijany człowiek. Młodzi ludzie przerywają rozmowę, jeden z nich podchodzi do leżącego przy człowieka, dwoma palcami sprawdza tętno, lekko go szturcha, układa w pozycji bezpiecznej, - Będzie żył - rzuca, uśmiecha się i idzie dalej. Nie raz pisaliśmy o dowodach znieczulicy, kiedy w centrum miasta nikt nie pomógł, kiedy pomoc była potrzebna. Tutaj pomagali sobie wszyscy.

Uśmiechy, śpiwory i jedzenie

Właśnie, uśmiech. Setki, tysiące uśmiechniętych twarzy. W błocie, przed sceną, obok wozu straży pożarnej, który polewał Was wodą, uśmiech w czasie ulewy i w palącym słońcu, uśmiechy na polu namiotowym i uśmiechy na Akademii Sztuk Przepięknych. Natykaliśmy się na nie na każdym kroku. Takiego natężenia uśmiechniętych twarzy nie ma chyba nigdzie na świecie.

Świrus, pierwszy tegoroczny woodstockowicz, do Kostrzyna przyjechał już w Boże Ciało. Ktoś życzliwy pozwolił mu zamieszkać na sojowej działce, a później nawet dał mu namiot. Andżelika z Chorzowa przyjechała na pole namiotowe bez swojego śpiwora. - Po prostu zapomniałam wziąć go z domu. Zdarza się - mówi dziewczyna. Obok niej nocowała "Mała, czyli Kaśka z "Gniewnym", czyli Piotrkiem. - Mieliśmy dwa, a przecież pod jednym się wyśpimy. Szkoda, żeby dziewczyna marzła - mówi para. Takich przykładów jest znacznie, znacznie więcej. Dzieliliście się jedzeniem, ubraniami, piwem. Kto z Was nie odlał kilku łyków tego napoju ludziom, którzy chodzili po polu z metalowymi kubeczkami?

Nie tylko plusy

Niestety, jak to zwykle w czasie takich imprez bywa, także i teraz zdarzało się, że musiała interweniować policja. W sumie przez trzy dni trwania festiwalu, przez który przewinęło się grubo ponad 400 tys. osób odnotowano 87 przestępstw. Głównie były to kradzieże, choć policja zaznacza, że część z nich to po prostu przedmioty zgubione.
Mieliśmy też ofiarę śmiertelną. 35-latek z Dolnego Śląska umarł w swoim namiocie.

Wy narzekaliście na jedzenie. Nie spodobał Wam się pomysł z kupnem żetonów, za które później można było otrzymać jedzenie. Samo jedzenie też nie wszystkim przypadło do gustu. Narzekaliście na niewielki wybór i zbyt wysokie ceny. - Dzięki za wszystkie sygnały, mamy rok na przemyślenia i ewentualne poprawy - zapewniał na ASP Jurek Owsiak.

Dobre dusze Woodstocku

Nie można pominąć Pokojowego Patrolu. To właśnie oni czuwali nad Waszym bezpieczeństwem. Chodzili po polu, opatrywali Wam zranienia i otarcia, pomagali, kiedy słońce nieco za bardzo Was spiekło, mogliście zwracać się do nich ze wszystkimi problemami. Robili to bezinteresownie, często nie będąc na koncertach swoich ukochanych kapel. W nocy nie spali, w dzień przemierzali festiwalowe pole wzdłuż i wszerz. Część z nich była w Kostrzynie już na dwa tygodnie przed imprezą. Kosili trawę, rozstawiali płoty, pomagali w budowie sceny i całej, festiwalowej infrastruktury. Obserwowaliśmy ich pracę i wiemy, że naprawdę dawali z siebie wszystko.

Atmosferę na Przystanku docenił nawet premier Tadeusz Mazowiecki. - Mam jak najlepsze wrażenia. Nastawienie ludzi jest tu bardzo dobre. Są życzliwi, uśmiechnięci, radośni. Tego w Polsce brak na co dzień - mówił w czasie konferencji prasowej premier.

Byliście życzliwi także w stosunku do nas. Dzięki całej wiosce Forum WOŚP za ciepłe przyjęcie za każdym razem, kiedy się tam pojawialiśmy. Za to samo dziękujemy wiosce FaceBook, ekipie, która wykopała ogromną ziemiankę, nad którą rozwiesiła hamak, dziękujemy wszystkim, z którymi mieliśmy okazję zamienić choć jedno zdanie, lub zrobić chociaż jedno zdjęcie. Do zobaczenia za rok!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska