Leżał sobie przed główną sceną. Niby nic dziwnego, bo tak muzyki słucha wiele osób. Ale każdy, kto przechodził obok, zatrzymywał się i patrzył. A było na co, bo gość miał na głowie... wiatraczek.
Dokładniej kask, a do niego przyczepiony wiatrak, na dodatek działający na baterie słoneczne. Te, wyglądające jak otwarty komputer, były za głową. Od baterii odchodziły jakieś dziwne kabelki i coś tam jeszcze. W efekcie wiatrak kręcił się dość szybko, więc chyba dawał całkiem spory chłodek.
- Taki pomysł już dawno chodził mi po głowie. Przywiozłem wszystkie części i tu je zmontowałem - opowiadał nam Piotr z Ostrowa Wlkp., z zawodu elektryk. Jak przyznał, urządzenie sprawuje się rewelacyjnie. Sprawdziliśmy, to coś naprawdę chłodziło.
.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?