Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

WOŚP: Serduszka orkiestry biją cały rok

Katarzyna Borek 68 324 88 37 [email protected]
Magdalena Świrkowicz - ordynator Oddziału Noworodkowego z Pododdziałem Intensywnej Terapii i Patologii Noworodka w Szpitalu Wojewódzkim SP ZOZ w Zielonej Górze. Rodzą się w nim dzieci z całego regionu. Wszystkie trafiają pod opiekę oddziału noworodkowego, 20 proc. z nich na pododdział intensywnej terapii. Oddział ma tzw. III stopień referencyjności, gwarantujący usługi medyczne na poziomie ośrodków klinicznych, i jeden z najlepszych w Polsce wyników dotyczących wentylacji płuc chorych noworodków.
Magdalena Świrkowicz - ordynator Oddziału Noworodkowego z Pododdziałem Intensywnej Terapii i Patologii Noworodka w Szpitalu Wojewódzkim SP ZOZ w Zielonej Górze. Rodzą się w nim dzieci z całego regionu. Wszystkie trafiają pod opiekę oddziału noworodkowego, 20 proc. z nich na pododdział intensywnej terapii. Oddział ma tzw. III stopień referencyjności, gwarantujący usługi medyczne na poziomie ośrodków klinicznych, i jeden z najlepszych w Polsce wyników dotyczących wentylacji płuc chorych noworodków. Wojciech Waloch
- Codziennie pracuję na sprzęcie kupionym dzięki orkiestrze. Gdyby nie on, na pewno nie byłoby już wśród nas sześciorga dzieci, które aktualnie leczymy - mówi Magdalena Świrkowicz z oddziału noworodkowego szpitala w Zielonej Górze.

- Co pani oddział zawdzięcza Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy?
- Inkubator transportowy z wentylatorem nieinwazyjnym, monitory, pulsoksymetr, inkubatory otwarte i zamknięte, wentylatory nieinwazyjne, respiratory, pompy przepływowe i infuzyjne, strzykawki. Platformę transportową dla noworodków - wyposażenie reanimacyjnej karetki transportowej. I oscylator, czyli najnowocześniejszy respirator.

- A gdybyście nie mieli na przykład aparatu do wentylacji?
- Bez niego wcześniak lub noworodek niewydolny oddechowo nie może oddychać. Jest w stanie zagrożenia życia. Po prostu umiera.

- Niewielu wie, że fundacja to Jerzy Owsiak, ale i jego żona Lidia Niedźwiedzka-Owsiak.
- Jestem nią zachwycona! Poznałyśmy się przy okazji moich starań o to, żebyśmy mieli w Zielonej Górze karetkę do transportu noworodków - z wysokiej klasy wyposażeniem, jakie jest w sali intensywnej terapii w szpitalu. Był wrzesień, wiele miesięcy po styczniowej zbiórce. Pan Jurek Owsiak tłumaczył mi, że nie ma już ani grosza, a ja potrzebowałam na sprzęt ponad 200 tysięcy złotych! Pomyślałam, że ostatnią deską ratunku będzie właśnie pani Lidia. Nasza rozmowa telefoniczna, bardzo rzeczowa, trwała około 10 minut. Poradziła mi kontakt ze sprzedawcą urządzeń. Gdy zgodził się rozłożyć zapłatę na raty, pani Owsiakowa natychmiast podjęła decyzję, że zakupi nam ten sprzęt. I mamy go od trzech lat, i jest bardzo dobry. To także dzięki niemu rocznie ratujemy życie 120-150 dzieci transportowanych do nas z innych oddziałów noworodkowych w województwie.
- W roku macie 200-250 małych pacjentów. Wszyscy są bardzo chorzy?
- Mniej, bardziej, czasami skrajnie ciężko. Ale sprzęt od orkiestry służy nie tylko tym umierającym, ale również wymagającym pomocy, na przykład tylko wspomagania oddechu w pierwszych minutach życia. Jeśli jednak byśmy jej nie udzielili, zaburzenia by narastały i doprowadziły nawet do zagrożenia życia - i śmierci. Dlatego tak istotne jest posiadanie specjalistycznego sprzętu w oddziale i korzystanie z niego nawet już na sali porodowej. Warto wiedzieć, że to nie jest tak, że fundacja go daje i zapomina o nim. Musimy dokładnie rozliczyć się i udokumentować, jak jest używany.

- Nie ma możliwości, żeby stał i się kurzył?
- Żadnej. Codziennie na nim pracuję, dlatego bardzo często myślę o Jerzym i Lidii Owsiakach. Moim zdaniem zasłużyli na Pokojową Nagrodę Nobla, bo robią coś, czego nikt wcześniej na świecie nie zrobił. Pojechałam na Woodstock, żeby osobiście im za to podziękować i zobaczyłam skromne, spokojne, uśmiechnięte i ciepłe małżeństwo, które "ginęło" w tłumie. Owsiakami jestem zauroczona. Jesteśmy ogromnymi szczęściarzami, że ich mamy! Jako naród przeżyliśmy parę smutnych powstań narodowych. A dzięki Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy mamy co roku piękny zryw narodowy - ludzkich serc.

- Myśli pani też czasami o tych, którzy wspierają orkiestrę?
- Chciałabym powiedzieć każdemu zielonogórzaninowi, że jak będzie szedł ulicą Podgórną pod oknami naszego szpitala, niech spojrzy na światła palące się na trzecim piętrze. Tam są jego orkiestrowe serduszka - bez przerwy pracujące, ratujące życie. Obecnie mamy na oddziale sześcioro dzieci w ciężkim stanie. Nie byłoby już ich z nami, gdyby nie sprzęt od Owsiaków.

- Dziękuję.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska