Żeby była jasność: uważam, że PiS i Zjednoczona Prawica mają w kwestii wyborów sporo za uszami. Moim zdaniem praprzyczyną tych problemów była jednozdaniowa „wykładnia” Konstytucji i wszelkich przepisów wyborczych, jakiej dokonał Jarosław Kaczyński. Gdy epidemia już się rozkręcała, lider partii rządzącej stwierdził, że przecież nic nadzwyczajnego się nie dzieje i wybory 10 maja powinny się odbyć.
Politycy PiS trzymali się tego nieformalnego, ale jasnego dla nich jak słońce polecenia niczym pijany ściany. Jak to w partii, w której każde słowo lidera musi stawać się ciałem
Wybory prezydenckie 2020: Senat poprawia do ostatniej chwili
Z drugiej jednak strony opozycja zabrała się za torpedowanie majowego terminu wyborów z zapałem godnym lepszej sprawy (np. zwalczania epidemii i jej skutków). Owszem, ustawa o wyborach korespondencyjnych wymagała olbrzymiej pracy w Senacie. Nie kupiłem jednak zapewnień marszałka Tomasza Grodzkiego z Koalicji Obywatelskiej, że przeciągnięcie poprawek senackich do ostatniej dopuszczalnej prawnie chwili służyło jedynie dobru wspólnemu, a nie partyjnym interesom opozycji.
- Zakażonych114 408+ 740
- Zmarło2 736+ 0
14. miejsce pod względem liczby nowych zakażeń.
- Zakażonych:+33 480(4 886 154)
- Zmarło:+33(105 194)
- Szczepienia:+19 509(51 564 403)
Im dalej szliśmy w kampanijny las, tym bardziej było przecież widać, jak więdną notowania Małgorzaty Kidawy - Błońskiej. Kilka słupków procentowych wyżej, ale wraz z rozwojem ekonomicznego kryzysu pandemii zaczynało też spadać poparcie dla Andrzeja Dudy.
Wybory prezydeckie 10 maja 2020 były, ale jednak nie
Wskutek takich postaw głównych sił politycznych stało się w naszym kraju to, co się stało. Albo co się nie stało, bo 10 maja 2020 r. mieliśmy wybory, których nie było. Na lekcji angielskiego wraz z kilkoma innymi uczniami usiłowaliśmy to wytłumaczyć naszemu nauczycielowi, 31-letniemu Irlandczykowi spod Dublina. Nie mógł zrozumieć. Wcale nie z powodu naszego kulawego angielskiego. Przecież – przyznajcie Państwo – wielu z nas, Polaków, nadal nie rozumie tego, co się stało/nie stało 10 maja, choć barier językowych niby między nami nie ma.
6 maja 2020 roku powinniśmy ogłosić dniem żałoby narodowej :
Wybory prezydenckie 2020. 6 maja 2020 roku powinniśmy ogłosić dniem żałoby narodowej (komentarz redakcyjny)
Gdyby to był tylko nasz rodzimy absurd, moglibyśmy wzruszyć ramionami. To jednak była totalna kompromitacja polskiej demokracji i polskich polityków. Bez dzielenia ich na koalicję rządzącą i opozycję
Na tych z lewa, prawa i ze środka. Na „swoich” i „onych”. Moim zdaniem winni są wszyscy i nie zamierzam wdawać się w rozważania, kto bardziej.
Sądziłem jednak w swej naiwności, że to będzie nauczka. Bolesna, ale jednak z kategorii tych, które pamięta się przez całe życie. Im dalej jednak od 10 maja, tym bardziej widzę, jak się myliłem.
Koalicja totalnie rządząca znów się wzięła za bary z pozbawioną jakiegokolwiek umiaru opozycją. Ta pierwsza znów ekspresem przepuściła przez Sejm kluczową dla wyborów ustawę. Ta druga znów zapewnia, że musi ją poprawić w Senacie i końca tego nie zapowiada
POLECAMY Z REGIONU
Wybory prezydenckie 2020: termin 28 czerwca jest, a jakoby go nie było
Termin wyborów: 28 czerwca jest, a jakoby go nie było. Marszałek Sejmu oświadcza dziennikarzom, że padła ofiarą oszustwa marszałka Senatu. W międzyczasie okazuje się, że koszty wyborów, które były, ale się nie odbyły, to „drobne” 68 mln zł z naszej, podatników, kieszeni. Trwają ożywione debaty. Komu za to urwać głowę. Kto mocniej przeszkadza w zorganizowaniu nowych wyborów: ci, co nie ogłaszają ich daty, czy ci, co w Senacie tak się pochylają nad poprawkami, że im kręgosłupy pękają. Z czyjej winy nie odbyły się wybory 10 maja. Z czyjej ewentualnie się nie odbędą 28 czerwca.
I na tym tle pojawiają się całkiem poważne rozważania, że nic takiego wielkiego się nie stanie, jeśli prezydent RP „opróżni” swój urząd.
Przyznaję się Państwu bez bicia: jako wyborcę zupełnie nie obchodzi mnie to, czy to prawnie dopuszczalne (tak, wiem, jest). Raczej przejmuję się tym, że to ma wszelkie cechy demokratycznej kompromitacji. Tym gorszej, że już drugiej w tym „pandemicznym cyklu wyborczym”.
Wcześniej było lepsze wyjście:
Wybory prezydenckie 2020. Jest proste wyjście z pata w sprawie wyborów, ale tak PiS, jak i PO udają, że tego nie widzą :
Jeśli rzeczywiście do tego dojdzie – nadzieja, że nie, gaśnie z każdym dniem obserwacji politycznej młócki – znów zapłacimy za to my, wyborcy i podatnicy. Swój obywatelski rachunek wystawię więc wszystkim aktorom tego żenującego spektaklu. Spora część wyborców już to chyba zrobiła.
PiS składa projekt mający umożliwić przeprowadzenie wyborów:
iPolitycznie - 300 milionów Putina by skorumpować Świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?