Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyniki spotkań II ligi

(pat, flig, th)
Momentami Czarni mieli problemy z wyprowadzaniem akcji z własnej połowy. Na zdjęciu z piłką Mariusz Kryszak, próbuje przeszkadzać mu Paweł Lis.
Momentami Czarni mieli problemy z wyprowadzaniem akcji z własnej połowy. Na zdjęciu z piłką Mariusz Kryszak, próbuje przeszkadzać mu Paweł Lis. fot. Aleksandra Hucał
Gawin potwierdził w Żaganiu, że jest najlepszą ekipą w drugiej lidze. Fatalny występ Lechii.

CZARNI ŻAGAŃ - GAWIN KRÓLEWSKA WOLA 0:5 (0:2)

CZARNI ŻAGAŃ - GAWIN KRÓLEWSKA WOLA 0:5 (0:2)

Bramki: Piątkowski (16), Piech (34), Lis (77), Mazurek (88), Tuszyński (90).
CZARNI: Szlakotin - Trachimowicz, Piechowiak, Bednarz, Wysoczan - Kryszak, Wysokiński (od 46min Kassian), Guillaume (od 33 min Bajdziak), Dziopa, Bała - Tyc.
GAWIN: Malec - Wróbel, Koziara, Balul, Stawowy - Kowal (od 81 min Derejczyk), Flejterski (od 75 min Dorobek), Lis, Tuszyński - Piątkowski, Piech (od 69 min Mazurek).
Żółte kartki: Trachimowicz, Tyc - Malec, Piątkowski. Sędziował Tomasz Superczyński (Opole). Widzów: 1.000.

Lider rozbił Czarnych

Nasi byli w sobotę wolniejsi, mniej zwrotni i po prostu nie mieli pomysłu na grę. Byli o klasę słabsi od gości z Królewskiej Woli.

Po remisie w Kołobrzegu kibice w Żaganiu spodziewali się wyrównanego pojedynku Czarnych z Gawinem. Nic bardziej mylnego. Goście grali szybko, dokładnie, a ich kontry były zabójcze. Dwa podania i piłka była pod bramką Czarnych. Najwięcej asyst zaliczył Radosław Flejterski. To właśnie po jego podaniach gole zdobywali Mateusz Piątkowski i Arkadiusz Piech. Sporo pomagała też żagańska obrona, szczególnie przy golu Pawła Lisa, kiedy na szczycie pola karnego nie było żadnego żagańskiego defensora.

Z akcji naszych warto odnotować tylko dwie. Kilkadziesiąt sekund po przerwie, po rzucie rożnym Kamila Kassiana uderzał najlepszy w Czarnych Andrzej Bednarz, jednak po jego strzale z 12 metrów piłkę z linii bramkowej wybili obrońcy Gawina. W 54 min sam na bramkę popędził Marcin Dziopa, był faulowany przez bramkarza przed polem karnym. Naszym zdaniem za to przewinienie Łukasz Malec powinien zobaczyć czerwoną kartkę, obejrzał jednak tylko żółtą.

Znów ostro do tyłu

MKS KLUCZBORK - LECHIA UKP ZIELONA GÓRA 5:0 (1:0)

Bramki: Kazimierowicz 2 (54, 69), Glanowski (29), Sobotta (84), Krzęciesa (90).
MKS: Świtała - Cieślak, Gierak, Jagieniak - Adamczyk (od 70 min Stępień), Glanowski (od 55 min Krzęciesa), Kazimierowicz, Jasiński (od 65 min Luberda) - Sobotta, Sobota.
LECHIA UKP: Twarowski - Pawliczek, Wojtysiak, Sucharek, Topolski (od 60 min Markowski) - Głowania, Górecki (od 60 min Maślenik), Kiliński, Świtaj, Jeremicz - Marczak (od 46 min Kojder).
Żółte kartki: Glanowski i Kazimierowicz. Sędziował Janusz Gierczyński (Poznań). Widzów 2.000.

Zielonogórzanie planowali spokojnie przyjmować gospodarzy w środku boiska, nie dawać im rozwijać skrzydeł i dotrwać do przerwy bez strat. Próbowali po prostu wywalczyć punkt. Ten plan załamał się w 29 min. Strzelał Michał Glanowski, piłka odbiła się od Michała Sucharka i po rykoszecie wpadła do siatki. Po przerwie zielonogórzanie jeszcze się jakoś trzymali.

Drugi gol Tomasza Kazimierowicza rozbił zupełnie najmłodszy zespół w lidze. Później już ,,poleciało". Goście starali się strzelić gola, a gospodarze wybornymi kontratakami siali zamieszanie w polu karnym. Jeszcze trzy razy udało się im się trafić.

Dwa ciosy po przerwie

JAROTA JAROCIN - POLONIA KOZERA SŁUBICE 2:0 (0:0)

Bramki: Smektała 2 (53, 63).
JAROTA: Haze - Kosiński, Piróg, Czabański, Grzegorzewicz - Pacyński, Idzikowski, Sanni, Sowiński - Smektała, Stefaniak.
POLONIA KOZERA: Dmuchowski - Marcinkowski (od 41 min Jankowski), Kochanek, Janus, Bączyk - Timoszyk, Dereżyński (od 66 min Bochenek), Krogulewski, Miły (od 55 min Warcholak) - Lilo, Sylla.
Żółte kartki: Grzegorzewicz - Dereżyński, Timoszyk. Sędziował Marek Opaliński (Lubin). Widzów 350.

Postawa Polonii Kozery w ostatnim, choć przegranym, meczu u siebie napawała optymizmem, że może nasi zdobędą punkty w Jarocinie. Niestety, nic z tego nie wyszło.

W pierwszej połowie obie drużyny skupiły się na bronieniu dostępu do własnego pola karnego, więc z boiska wiało nudą. Bezbramkowy remis bardziej urządzał jednak gości i dawał nadzieję.

Ta umarła jednak bardzo szybko. W 53 min po faulu Pawła Jankowskiego pewnym egzekutorem "jedenastki" był Jakub Smektała. Dziesięć minut później padł gol kuriozum. Piłkę z naszej połowy wyprowadzał Artur Janus i tak pechowo podawał ją do partnerów, że ta zamiast do nich, trafiła do rywala, który skorzystał z okazji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska