Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakratowane widoki

Janczo Todorow
- To skandal. Nie można zamykać ganku widokowego dla ludzi - mówi Janusz Werstler.
- To skandal. Nie można zamykać ganku widokowego dla ludzi - mówi Janusz Werstler. fot. Janczo Todorow
Zamknięto ganek widokowy na zabytkowym murze przy ul. Cichej Od poniedziałku ani mieszkańcy, ani goście nie mają tam wstępu. U obu wejść założono metalowe kraty.

Powód? Niesforna młodzież i pijacy dewastują i zaśmiecają okolice zabytkowego muru.
Jeszcze kilka lat temu ul. Cicha, przy której jest zabytkowy mur, była traktem zaniedbanym. W nocy tonęła w mroku. Dlatego w ratuszu zapadła decyzja, że należy sprawić, aby ten zakątek w centrum miasta stał się wizytówką.

Pięć lat temu przygotowano projekt, Unia Europejska dołożyła 50 tys. euro, a miasto 150 tys. zł. Za te pieniądze udało się naprawić zabytkowy mur, a na jego szczycie zbudowano z drewna zadaszony ganek.

Wyremontowano także zabytkową basztę. Oświetlono pobliski kościół garnizonowy. Później zmieniła wygląd również sama ulica. Wyłożono ją płytami, ustawiono kamienne stoły i ławy. Wszyscy mieli nadzieję, że ul. Cicha będzie tętnić życiem i stanie się ulubionym miejscem spotkań artystów.

Nie upilnujemy
Jednak najczęstszymi gośćmi ulicy stali się młodzi ludzie, którzy wspinają się po drabinach na ganek. Schronienie znaleźli pijacy, którzy odwiedzają to miejsce najczęściej nocą. Po stronie wschodniej muru wielokrotnie zbierano tony odpadów, butelki.

- Musieliśmy zamknąć ganek, bo dewastowana jest konstrukcja, zaśmiecany sąsiedni dziedziniec i baszta - tłumaczy Ewaryst Stróżyna, naczelnik z ratusza. - Nie jesteśmy w stanie całą dobę pilnować porządku przy tej ulicy. Nikt też nie chciał prowadzić w baszcie kiosku.

Martwa ulica
- To skandal, nie można czegoś zamykać przed ludźmi tylko dlatego, że ktoś coś dewastuje - przekonuje Janusz Werstler, poeta i społecznik, honorowy obywatel miasta. - Trzeba wzmocnić nadzór, a nie zamykać zabytek. To nie ma sensu. Ograniczenie dostępu doprowadzi do tego, że nikt tam już nie przyjdzie poza pijaczkami czy rozwydrzonymi wyrostkami.

- Przewidywałam, że tak będzie - stwierdza Barbara Litewka, przewodnicząca komisji oświaty i kultury przy radzie miejskiej. - Nie słyszałam, żeby miasto szukało kogoś do otwarcia kiosku w baszcie. Nie zgodzono się na moją propozycję, żeby miasto przejęło sąsiedni budynek po Towarzystwie Społeczno - Kulturalnym Żydów w Polsce. Gdyby przejęło, to wówczas łatwiej można by było upilnować cały kompleks.

Wydano duże pieniądze na remont muru i ulicy. I co? I nikt nie ma teraz pomysłu co zrobić, aby miejsce jakoś zagospodarować, ożywić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska