MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zarabiam na ogrodach

Eugeniusz Kurzawa
Obok poczty pantoflowej Artur Cukrowski reklamuje się podając numer swego telefonu na masce samochodu. I tylko tyle.
Obok poczty pantoflowej Artur Cukrowski reklamuje się podając numer swego telefonu na masce samochodu. I tylko tyle. fot. Mariusz Kapała
Artur Cukrowski robi to, co lubi i czego się nauczył na studiach: zakłada ogrody.

PODZIEL SIĘ SWOIM DOŚWIADCZENIEM

PODZIEL SIĘ SWOIM DOŚWIADCZENIEM

Od ponad czterech lat pokazujemy w "Pracy i pieniądzach" ludzi, którym się udało rozkręcić własny biznes. Opowiadając o sobie, o tym jak pokonywali trudności, dają siłę innym. Stąd nasze hasło "Walcz o siebie".

Czytaj w każdy czwartek. Jeśli chcesz nam opowiedzieć swoją historię, odniosłeś sukces lub wierzysz, że tak się stanie - zadzwoń lub napisz!

Czekamy pod nr tel. 0 68 324 88 80, e-mail:

  • [email protected] lub
  • [email protected]
  • Artur Cukrowski jest ubiegłorocznym absolwentem ogrodnictwa o specjalności kształtowanie terenów zieleni Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Sulechowie.

    - Tak na dobrą sprawę z mojego kierunku niemal wszyscy absolwenci wyjechali do pracy za granicę - wskazuje Artur Cukrowski.

    Czy to znaczy, że poszli na studia z przypadku? Bo była okazja? Na szczęście młody Wielkopolanin okazał się ogrodnikiem z powołania!

    - Już w czasie ostatniego roku studiów urządził mi bardzo fajny ogród - podpowiada przysłuchujący się naszej rozmowie Edmund Kijewski, u którego w Kalsku pan Artur jako student wynajmował stancję i nadal tam mieszka. Zielony teren przy domu Kijewskich jest już ładnie obrośnięty trawą, krzewami, widać oczka wodne z opadającą małymi kaskadami wodą.

    Zakładać firmę?

    Decyzja o założeniu własnej firmy nie przyszła od razu. Widać młody człowiek musiał coś przemyśleć, dojrzeć do samodzielności. Zaraz po studiach zaczął pracować na stacji benzynowej. Wytrzymał 10 miesięcy. W końcu uznał, iż w tym fachu nie będzie się rozwijał.

    - Ostatecznie złożyłem własną firmę, która nazywa się Projektowanie, zakładanie i pielęgnacja ogrodów Artur Cukrowski - relacjonuje.

    Zakład jest młodziutki, gdyż wystartował 7 kwietnia br. - Początek był trochę uciążliwy, ale głównie z tego powodu, że ja pochodzę z Wielkopolski, z niedużej miejscowości Czarnotki, w gminie Zaniemyśl, która leży 140 km od Sulechowa. Tam jestem zameldowany. Zatem, żeby załatwić niektóre formalności musiałem jechać te 140 km.

    Pierwsze doświadczenia

    Ale udało się! Rozruch też nie był chyba zbyt trudny, gdyż młody ogrodnik - jako solidny Wielkopolanin - miał część sprzętu dla firmy zakupioną w trakcie studiów. - To była glebogryzarka, kosa spalinowa, niektóre narzędzia ręczne, a także używany samochód - wylicza pan Artur.

    Jego zdaniem, samo uruchomienie firmy nie jest zbyt kosztowne. Ot, pewne opłaty urzędowe. Natomiast trzeba mieć "parę groszy" właśnie na rozruch. Na zakup najpotrzebniejszych urządzeń. - Ale można też początkowo pożyczać od kogoś sprzęt, pracować i zarabiać, i powoli dokupywać nowy - przekazuje pierwsze doświadczenia zawodowe.

    Mimo, że pochodzi z Wielkopolski, zdecydował się po studiach zostać i pracować na Ziemi Lubuskiej. - Mam już pierwsze zamówienia i to nawet sporo - mówi Artur. - Z Zielonej Góry, Świebodzina, Sulechowa, Wilkanowa.

    Pierwsze zamówienia

    To pierwsze, przełomowe zamówienie, przyszło z Zatonia. Jeszcze nad nim pracuje. - Dostałem do zagospodarowania prywatny ogród - przekazuje ogrodnik, który szybko podłapał kolejne zlecenia. - Teraz mam już robotę do końca roku!

    Okazuje się, iż zapotrzebowanie na tego rodzaju fachowców w Polsce jest bardzo duże. Dziwić więc może fakt, iż jego koledzy ze studiów, mając tak dobry zawód w ręku, zdecydowali się wyjeżdżać za granicę. Po co?! - Myślę, iż wielu studentów chce mieć tylko dyplom inżyniera i zaliczone studia, a tak naprawdę boją się działać na własny rachunek - sugeruje Cukrowski.

    Pytamy go skąd tyle zamówień w krótkim czasie, jakich chwytów reklamowych używał, żeby je zdobyć. Okazuje się, że żadnych poza... solidną pracą. - Zasada jest taka, dobrze robić swoje, zgodnie z oczekiwaniami klienta, nie narzucać wysokich cen, ot, tyle, żeby wyjść na swoje - Artur dzieli się kolejnymi skromnymi doświadczeniami. - Klienci przekazują sobie informacje pocztą pantoflową i to jest najlepsza rekomendacja dla firmy.

    Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!
    Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska