Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zarobią miliony na wiatrakach

Robert Gromadzki [email protected] 68 324 88 12
fot. sxc.hu
Niemiecki Prometeus, gubińska Porta, radni: Remigiusz Darmach, Mirosława Strzelbicka i kilku właścicieli gruntów po ostatniej sesji mogą świętować. Niezależnie, czy kopalnia powstanie, czy też nie, zarobią miliony.

- Jedni mówią, że zarobimy na wiatrakach. Inni, że nawet, jak powstanie kopalnia to i tak nam się opłaca. I mówią nam o milionach - opowiada Darmach. Czy wierzy w swoją fortunę? Jeszcze nie! Ale gdyby go zapytać o strategię energetyczną kraju mógłby zostać rządowym ekspertem.

Na wniosek wójta Zbigniewa Barskiego radni wywalili do kosza projekt studium zagospodarowania przestrzennego, który umożliwiał budowę kopalni i elektrowni. Jej miejsce zajęła uchwała dająca zielone światło farmom wiatrowym i to na terenie złóż węgla brunatnego.

Pomyślne wiatry

Załóżmy, że powstają farmy wiatrowe. Skorzystają na pewno dwie firmy. Niemiecka Prometeus, która ma trzy lokalizacje, w których postawić może farmy wiatrowe. Są już podpisane umowy z rolnikami na dzierżawę części gruntów. Według nieoficjalnych informacji wież będzie około 30, nakłady to 120 mln euro. Zyski roczne przy założeniu 1,5 mln na rok - 45 mln złotych. Po 10 latach inwestycja się zwraca, po 20 firma zarabia od 900 mln do miliarda złotych.

Drugi wygrany to Port SA z Gubina, który ma lokalizację Starosiedle-Gębice-Sieńsk. W radiu internetowym "Radio Gubin" Jerzy Galewski mówił, że są gotowi do inwestycji. Policzmy. 12 wiatraków, koszt 48 mln euro. Inwestycja spłaca się po 12 latach. Po następnych 18 firma zarobi 324 mln zł.

Zarobią też ci, którzy wydzierżawią swoje pola pod wiatraki. Jednym z nich jest radny R. Darmach, który głosował za uchwałą wójta.
- Ale nie ma tu konfliktu prawnego. Mogłem uczestniczyć w tym głosowaniu, bo nie ma związku - twierdzi R. Darmach.

Konfliktu interesów także nie widzi przewodniczący rady Z. Żygadło. I dodaje, że nie miał pojęcia o umowach pana radnego. Od dwóch lat podobną, na jedną wieżę, ma radna Mirosława Strzelbicka. - Na razie dostaliśmy 800 zł za rok. Nie widzę konfliktu interesów, dlatego głosowałam za uchyleniem tamtej uchwały - wyjaśnia radna.

Praktykowane jest podpisywanie umowy rolnika z inwestorem, zanim staną wiatraki. Później inwestor płaci rolnikowi 6 tys. złotych rocznie za jedno stanowisko pod wiatrak. Po 30 latach każde może przynieść prawie 750 tys. zł plus prawie 500 tys. z tytułu inflacji. Razem 1,2 mln zł.
Woda na młyn

A jeśli - uznana za inwestycję strategiczną państwa - kopalnia powstanie? Prometeus zwróci się o odszkodowanie za poniesione nakłady i zwrot utraconych korzyści. Taki scenariusz potwierdził nam przedstawiciel Prometeusa Zbigniew Stopiński. Jakie to będą kwoty? Przedstawiciel firmy odpowiada krótko: - W każdym z wariantów zarabiamy. Jeżeli policzymy wszystko z kosztami wyjdzie 2,3 mld zł.

W wywiadzie dla "Radio Gubin" Jerzy Galewski powiedział, że ich planowana inwestycja też znajduje się na terenie złóż kopalni. - Jednak kopalnia na tym terenie rozpocznie wydobycie dopiero za 30 lat. Wówczas zakończy się eksploatacja wiatraków - stwierdził. Ale i on będzie mógł wystąpić o wielomilionowe odszkodowanie, czyli 540 mln złotych.

Nie stracą na tym też Darmach, Strzelbicka i inni właściciel gruntów? Wystąpią o odszkodowanie z tytułu utraconych korzyści z umowy z dzierżawy. Przy tym scenariuszu radny Darmach skorzysta jeszcze bardziej niż w przypadku gdyby na jego polu stanęły wiatraki. Licząc, że w ciągu 30 lat mógłby zainkasować 1,2 ml od wiatraka i zakładając, że będzie ich 12 to kwota odszkodowania wyniesie 14,4 mln zł. Radna Strzelbicka w zależności od podpisanej umowy za umowę dzierżawy gruntu może otrzymać milion złotych.

Kto nam da śmigła

Dziwnych związków i niedomówień zaczyna być w sprawie coraz więcej. W kolorowym biuletynie stowarzyszenia protestującego przeciwko budowie kopalni i elektrowni można przeczytać tylko zaletach elektrownii wiatrowych. Bije z niego entuzjazm dla tej gałęzi energetyki.

Tymczasem mieszkańcy są coraz bardziej zdezorientowani. Z jednej strony czytają o magnetycznych polach i dżdżownicach uciekających od wiatraków. A z drugiej...

- Boimy się, że nam ko zapłacą za te stare budynki, tyle ile byśmy chcieli - mówił sołtys Węglin Antoni Zawada.- Każdy chciałby mieć dach nad głową a nie dostać jakiś ochłap, który starczy na tylko fundamenty.

I sołtys cieszy się, że na razie zastopowano inwestycję. Innego zdania jest burmistrz Gubina B. Bartczak, który twierdzi: - To niedobra decyzja. Ta inwestycja jest nam potrzebna dla rozwoju miasta i całego regionu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska