Mieszkańcy kamienicy bezskutecznie interweniowali w urzędach, próbując uniemożliwić rozpoczęcie inwestycji. W końcu postanowili zaprotestować. Dlatego, że ich zdaniem wykopanie głębokiego dołu pod fundamenty nowego budynku może spowodować naruszenie konstrukcji ich kamienicy. Od roku kilka rodzin w tej kamienicy żyje w strachu.
- Oszukali nas, odwracają cały czas kota ogonem - żali się Bolesław Zadrożny. - Ściany w moim mieszkaniu pękają, bo tuż obok kamienicy koparki wyryły wielki wykop. Niebawem nowy budynek zasłoni część naszych okien. W dzień trzeba będzie palić światło i płacić za prąd.
- Jestem po operacji, bardzo słabo widzę, jak urośnie ściana nowego budynku, to już koniec. Jak żyć bez światła dziennego - dodaje Irena Zadrożna.
Paragrafy i ustawy
Podobnego zdania są także Halina i Jerzy Góreccy. - Uzyskaliśmy ekspertyzę, że ta budowa jest sprzeczna ze sztuką budowlaną. A to może spowodować skutki nieodwracalne. W naszej kamienic już są rysy. Ale kogo to obchodzi, urzędnicy się tym nie przejmują - twierdzą.
Prawie wszystkie rodziny mają komplet dokumentacji dotyczącej protestu. Pisma wypełniają kilka teczek. Jan Surowiak czytuje z pamięci paragrafy z ustawy. - To czysta samowola. Nowy obiekt zasłoni nam okna od strony wschodniej.
Pozwolenie, które wydał starosta jest nieważne, bo niezgodne z przepisami - zapewnia. Na początku tego miesiąca Wojewódzki Sąd Administracyjny wydał postanowienie o wstrzymanie decyzji wojewody z maja tego roku zatwierdzającej projekt i pozwolenia na budowę. - Roboty trzeba natychmiast wstrzymać - uważa H. Górecka.
Postanowienie niewiążące?
Mieszkańcy są zwiedzieni. Codziennie widzą ze swoich okien, że jednak prace idą pełną parą. Pomimo zapewnień inspektora nadzoru budowlanego, że prace będą wstrzymane.
- Coś tu nie gra - twierdzi Jan Surowiak. - Grają na zwłokę, żeby zyskać czas, a kamienica rośnie z każdym dniem i później będzie po sprawie, bo umorzą. Dlatego złożyłem formalny wniosek do inspektora nadzoru budowlanego o wstrzymanie robót. Zawiadomiliśmy również policję, która wszczęła dochodzenie.
- Inwestor odwołał się od postanowienia sądu. W tej sytuacji zwróciłem się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego z zapytaniem, czy wydane postanowienie jest ostateczne. Jeżeli nie jest ostateczne - roboty mogą być wykonywane - wyjaśnia Artur Staszkowian, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego.
Inwestor Janusz Krukar przyznaje, że od początku tej sprawy jego argumenty kierowane do mieszkańców trafiają w próżnię.
- Przerobiłem projekt na swój koszt, żeby nowy budynek był jak najdalej od kamienicy, ale i tak mieszkańcy są przekonani o zagrożeniu. A takiego nie ma. Odwołałem się od postanowienia sądu, bo ono uwzględnia tylko argumenty protestujących. A moich sąd nie uwzględnił. Uważam, że z tego powodu postanowienie sądu nie jest wiążące, więc roboty trwają - stwierdził.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?