Zielona Góra. Modernizacja składowiska odpadów w Raculi. Będzie więcej miejsca na śmieci

Przeczytaj też: S3 pobiegnie przez wysypisko śmieci

Musimy selekcjonować śmieci

Od sierpnia trwa rozbudowa składowiska odpadów w Raculi. Nie tylko zyskamy więcej miejsca na śmieci. Powstają tam już dwie hale technologiczne: z linią do segregacji szkła oraz do demontażu odpadów wielkogabarytowych, zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego. Jednocześnie trwa też modernizacja magazynu odpadów niebezpiecznych.

Ale co na tej inwestycji zyskają mieszkańcy? Teraz jest tak: szkło co prawda trafia na wysypisko, ale segreguje się je ręcznie. A po drugie, często jest zanieczyszczone i sprzedawane jako odpad. Po zmianach będzie można je sprzedawać jako surowiec wtórny. Dzięki temu zyskamy więcej pieniędzy na zakup pojemników na szkło. A obecnie brakuje ich na osiedlach.

ZGKiM szykuje też inną rewolucję. Dotychczasowe pergole śmietnikowe zostałyby zastąpione podziemnymi śmietnikami. Każdy z nich miałby komin wrzutowy i zbiornik na odpady o pojemności minimum 3 msześc. Pierwszy z takich podziemnych śmietnisk ma stanąć wiosną przyszłego roku na deptaku. Skąd ten pomysł? Od przyszłego roku zarządcy nieruchomości będą musieli wyznaczyć miejsce na pojemniki do selektywnej zbiórki odpadów. A nie wszędzie da się umieścić śmietnik.

Przeczytaj też: Andrzej Bartoszkiewicz wynalazł bardzo wydajny system segregacji śmieci

- Liczymy na to, że podziemne pergole rozwiążą problem braku miejsca - tłumaczy dyrektor Wojciech Janka. - Z naczelnikiem Pawłem Urbańskim umówiliśmy się, żeby przy każdej nowej inwestycji uwzględniono obecność pojemników.

- Po zmianach nierzetelnym firmom nie będzie się już opłacało podrzucać odpadów gdzie popadnie, bo składowanie śmieci to już nie będzie ich sprawa - tłumaczy W. Janka. - Ministerstwo Środowisko liczy, że dzięki tym wszystkim zmianom ubędzie śmieci w lasach.

Unia Europejska zobowiązuje nas też do większej zbiórki odpadów. Już w przyszłym roku 15 proc. odpadów musi pochodzić z selekcji. Uwaga - opłaty będą zróżnicowane. Ci, co segregują śmieci, zapłacą mniej. Natomiast ci, którzy tego nie będą robili - więcej. Podobne rozwiązanie z powodzeniem funkcjonuje w podwarszawskim Legionowie. Do 2020 r. ok. 50 proc. odpadów musi pochodzić z odzysku.

Na inwestycję dała kasę Unia

Koszt wszystkich inwestycji to 31 mln zł, z czego 70 proc. pochodzi z dotacji unijnej. Cały projekt jest możliwy dzięki porozumieniu sześciu gmin: Zielonej Góry, Sulechowa, Czerwieńska, Świdnicy, Zaboru oraz Dąbia.

- Unia Europejska wymaga od nas, żeby składowiska odpadów obsługiwały minimum 150 tys. mieszkańców - wyjaśnia Wojciech Janka, dyrektor Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. - Gmina Zielona Góra samodzielnie nie spełnia tego warunku.

Przeczytaj też: Za zanieczyszczanie środowiska nawet 12 lat więzienia

A co o tych wszystkich zmianach myślą mieszkańcy? Anna Jerzowska od dziecka jest nauczona selekcjonować odpady. - Mam to we krwi - opowiada kobieta. - Bo bliska jest mi idea ochrony środowiska. Te nowe inwestycje zakładu komunalnego to strzał w dziesiątkę. Mam nadzieję, że dzięki nim będzie znacznie więcej pojemników.

Podobnego zdania jest Justyna Malinowska: - Rozbudowa składowiska odpadów to ważna inwestycja. Cieszę się, że Unia zmobilizuje gminy do tego, żeby na poważnie zajęły się selekcją odpadów. Znajomi nie segregują makulatury czy szkła. I żadna ustawa ich do tego nie zmusi.

Marek Jaszewski nie widzi szans na poprawę sytuacji. - Jeśli nie zmieni się mentalność mieszkańców, śmieci nie znikną z lasów i osiedli - stwierdza.