Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znów były mandaty pod Hutą Miedzi Głogów

Dorota Nyk 76 835 81 11 [email protected]
W poniedziałek inspektorzy ponownie kontrolowali autobusy dowożące hutników do pracy.
W poniedziałek inspektorzy ponownie kontrolowali autobusy dowożące hutników do pracy. fot. Dorota Nyk
W poniedziałek pod Hutą Miedzi Głogów znów można było zobaczyć inspektorów transportu drogowego, którym towarzyszyli policjanci. Tak jak obiecywali, ponownie kontrolowali autobusy.

Tym razem w akcji brało udział dwóch inspektorów. Razem z policjantami skontrolowali w sumie sześć autobusów przewożących pracowników do Huty Miedzi Głogów. Jakie są wyniki kontroli?

- W dwóch przypadkach funkcjonariusze komendy policji zatrzymali dowody rejestracyjne za zły stan techniczny pojazdów - poinformował nas Dariusz Filipów z Inspekcji Transportu Drogowego w Legnicy. - Poza tym skontrolowaliśmy czas pracy dwóch kierowców. Jeden z nich został ukarany mandatem karnym w kwocie 300 zł za brak zaświadczenia wskazującego na przyczynę nieposiadania przy sobie wykresówek, w oparciu o które analizowany jest czas pracy kierowcy. Brak takiego zaświadczenia uniemożliwia dokładne rozliczenie czasu jazdy, przerw i wymaganego odpoczynku kierowcy.

Dariusz Filipów zapowiedział, że inspekcja będzie prowadziła dalsze działania. Przypomnijmy, że była to już druga kontrola autobusów dowożących hutników do pracy. Za pierwszym razem, w połowie listopada, inspektorzy z policjantami skontrolowali kilkanaście autobusów. Także zabrali kilka dowodów rejestracyjnych, wymierzyli dwa mandaty za niesprawne auta, a jeden z kierowców dostał mandat 500 zł za czas pracy niezgodny z przepisami. To dlatego inspektorzy zapowiedzieli, że tu jeszcze powrócą.

O tym, że z autobusami dowożącymi hutników do pracy jest coś nie tak, zawiadomiliśmy ITD po tym, jak zaalarmował nas jeden z hutników - także w imieniu swoich kolegów. Jak widać, w tej sprawie się coś ruszyło, zainteresowała się nią dyrekcja huty.

- Po przeczytaniu kolejnego artykułu o naszych, hutniczych autobusach i stwierdzeniu przez dyrektora pracowniczego oraz dyrektora PKS Intertrans, że skargi piszą kierowcy, bo to oni się znają tylko na technice, jest dla mnie śmieszne - napisał ostatnio nasz Czytelnik. - Wnioskuję przez to, że dyrektorzy uważają pracowników naszego zakładu za ludzi, którzy nie mają pojęcia o niczym. Tak się składa, że na hucie pracuje wiele wykształconych kierunkowo ludzi. Ja osobiście jestem technikiem mechaniki maszyn. Nawet małe dziecko może wywnioskować, że jeśli w autobusie śmierdzi spalinami, to albo silnik jest nieszczelny, albo wydech, a jeśli w autobusie jest zimno, to że ogrzewanie jest niesprawne.

Jak nam napisał, kolejny przypadek świadczący o tym, że przewoźnik sobie jednak zimą nie radzi, był w ostatni czwartek wieczorem. - Znów chodziło o ten nieszczęsny nasz H-33. Planowo z ul. B. Śmiałego miał ruszyć o godz. 21.10, ale go nie było. Czekamy 10 minut, 15 minut... Nie ma. Część kolegów poszła już po swoje samochody, a część została. Przypominam, że pracę zaczynamy o 22.00. Gdy było już około 21.35 poszliśmy również po swoje auta. Z tego co wiem, autobus przyjechał, ale dopiero o godzinie 22.05! Co jest kpiną! Pracownicy, którzy na niego czekali, do pracy dojechali na 22.25 czyli 25 minut po czasie. Rano ten sam kierowca tłumaczył się, że autobus, stojący pod jego domem, nie odpalił wieczorem, a gdy zadzwonił na bazę, nikogo tam nie było i musiał się sam uporać z problemem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska