Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Został brutalnie pobity, wreszcie jest domu

Tomasz Hucał 68 377 02 20 [email protected]
- Jestem wdzięczny moim rodzicom, że pomagają mi w tej sprawie. Sam nie dał bym rady - mówi Daniel Turza (w środku). Na zdjęciu w towarzystwie rodziców Bożeny i Adama.
- Jestem wdzięczny moim rodzicom, że pomagają mi w tej sprawie. Sam nie dał bym rady - mówi Daniel Turza (w środku). Na zdjęciu w towarzystwie rodziców Bożeny i Adama. Tomasz Hucał
- Trudno mi zapomnieć o wydarzenia z lutego - mówi 24-letni Daniel Turza, który kilka dni temu, po pięciu miesiącach wyszedł ze szpitala. Jego rodzice nadal nie mogą pojąć, czemu jeden ze sprawców brutalnego napadu na syna jest na wolności.

- Czuję się już lepiej - powiedział nam w czwartek Daniel Turza, który od piątku jest już w rodzinnym domu. - Ale trudno mi zapomnieć o tamtym dniu. To ciągle do mnie wraca - dodaje, mając na myśli brutalny napad na niego.
Przypomnijmy, że 20 lutego, 20-letni Piotr Ś. kilka razy uderzył Daniela kijem baseballowym w głowę. Pomagał mu w tym Mateusz K. Ś. został zatrzymany w areszcie śledczym. K. wciąż znajduje się na wolności. - Dostał 500 złotych poręczenia majątkowego. To jakaś kpina. Czemu on jest nietykalny? - denerwują się rodzice pobitego, Bożena i Adam Turza. - Prokurator powiedział nam, że K. ma krystaliczną przeszłość, a przecież on ma wyrok w zawieszeniu.

Przypomnijmy, że rodzice Daniela długo walczyli o to, by główny sprawca napadu na ich syna - Piotr Ś. usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa, a nie spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Za ten drugi grozi do 10 lat więzienia, za pierwszy do 25 lat, a nawet dożywocie. - Zarzut wobec Ś. został zmieniony na usiłowanie zabójstwa - zapewnił nas w czwartek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze Grzegorz Szklarz. - W dokumentacji brakuje jeszcze jednej opinii, więc w tym miesiącu nie będzie jeszcze aktu oskarżenia, ale sprawa zbliża się do końca.

Rodzice Daniela mają za złe prokuraturze, że ta nie chce wziąć pod uwagę zeznań ich syna złożonych kilkanaście dni temu, a opiera się tylko na tych złożonych w dniu napadu, kiedy podczas przesłuchania na policji Daniel stracił przytomność i trafił do szpitala. - Wszystkie zeznania są traktowane tak samo i znajdują się w materiale dowodowym - zapewnia G. Szklarz.
I jeszcze jedna bardzo ważna rzecz. - Ja w ogóle nie znałem tej dziewczyny, z którą niby się spotykałem i dlatego zostałem pobity - zapewnił nas w czwartek D. Turza.
O kolejnych wątkach w sprawie Daniela, m.in. wniosku rodziców o odebranie sprawy prokuraturze żagańskiej, w przyszłym tygodniu na łamach "GL".

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska