MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zostań patrolowcem. Robota od rana do nocy, zmęczenie i 100 kilogramów frajdy - gwarantowane!

Tomasz Rusek 95 722 57 72 [email protected]
Arkadiusz Sikorski jest patrolowcem ,,od trzech Woodstocków’’. - To przygoda życia. Przyjaźnie zawarte pomiędzy nami trwają latami - mówi.
Arkadiusz Sikorski jest patrolowcem ,,od trzech Woodstocków’’. - To przygoda życia. Przyjaźnie zawarte pomiędzy nami trwają latami - mówi. fot. Joanna Dmuchowska
W lutym ruszają kursy dla patrolowców. Organizuje je Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. - To przygoda życia, nie do zapomnienia - mówią ci gorzowianie, którzy już patrolowcami są. Uwaga: jeśli jednak ktoś liczy na lekką zabawę, to się zawiedzie.

Kim są patrolowcy? To ekipa Pokojowego Patrolu. Najlepiej (i w największej skali) widać ich robotę podczas corocznego Przystanku Woodstock. Są tam ludźmi od wszystkiego. To oni pilnują porządku, służą radą, podadzą rękę, kiedy trzeba, ale i potrafią ostro ochrzanić, gdy woodstockowicz narazi innych lub siebie na niebezpieczeństwo.

Patrolują, sprzątają, obstawiają, pilnują, biegają, ale przede wszystkim pomagają w organizacji tej niesamowitej imprezy. I to za darmo. Ich jedyną zapłatą jest miejsce pod namiot i ,,micha'', czyli codzienna porcja jedzenia.

Teraz każdy, kto skończył 18 lat, może do nich dołączyć. Wystarczy wysłać zgłoszenie na [email protected] i poczekać na zaproszenie.

Tak to się zaczyna

Arkadiusz Sikorski jest patrolowcem ,,od trzech Woodstocków’’. - To przygoda życia. Przyjaźnie zawarte pomiędzy nami trwają latami - mówi.
(fot. fot. Joanna Dmuchowska )

Gorzowianin Krzysztof Świderski ma 29 lat. Jest liderem, czyli kieruje grupą patrolowców. Jak zaczęła się jego przygoda z PP?

- Pojechałem na pierwszy kostrzyński Woodstock. Zobaczyłem ludzi w czerwonych koszulkach, którzy uwijali się przy organizacji imprezy. Robili kawał dobrej roboty. Gdy tylko wróciłem po przystanku do domu, zacząłem szukać informacji o patrolowcach. Znalazłem, wysłałem zgłoszenie, przeszedłem szkolenie i jestem jednym z nich - mówi gorzowianin.

Zastrzega: bycie patrolowcem to ciężka harówa. - Podczas przystanku jesteśmy cały czas w pracy. Zdarza się, że chodzimy na ostatnich nogach, ale wierz mi, to najlepsze zmęczenie na świecie. Co rok nie mogę się tego doczekać - zapewnia K. Świderski.

Inna rzecz, że podczas pracy patrolowiec może uczestniczyć w organizacji imprezy od kuchni. Zamieni kilka słów z gwiazdą szykująca się na scenę, porozmawia ze znanym gościem zaproszonym do wykładu na Akademii Sztuk Przepięknych. - Ma się poczucie, że uczestniczy się w czymś ważnym i ciekawym - dodaje 29-latek.

Kumple w całym kraju

Arek Sikorski, 23-latek z Gorzowa, patrolowcem jest ,,od trzech Woodstocków''. - Zaczęło się lata temu, gdy impreza była jeszcze w Żarach. Nie miałem 18 lat, ale postanowiłem sobie: kiedyś będę tym gościem w czerwonej koszulce - wspomina ze śmiechem. I teraz już nim jest.

- Z tym zmęczeniem na Woodstocku to nie przesada. Człowiek czasami nie wie, które jest godzina i jaka pora dnia. Ale za to ma dookoła setki przyjaciół. Mówienie, że patrol to zgrana ekipa, nie jest pustym gadaniem. Naprawdę dobra z nas drużyna - zapewnia.

Podpowiada, że patrolowcem może zostać każdy: chłopak, dziewczyna, starsi i młodsi. - Warunek to 18 lat. I nie na szkoleniu, ale na Woodstocku. Czyli można zapisać się nieco szybciej. A górnej granicy nie ma. Ostatnio widziałem na szkoleniu pana po 70. - dopowiada.

Największy plus tej ciężkiej pracy? Jest kilka. Każdy patrolowiec zdobywa certyfikaty pierwszej pomocy i fachowca od zabezpieczenia imprez masowych. Ale są też rzeczy ważniejsze. - Zyskujesz znajomych w całym kraju. I to dosłownie, bo są tu ludzie niemal z każdego miasta i wsi w Polsce. Jak jesteś daleko i masz kłopoty, to zawsze masz do kogo się zwrócić - dodaje A. Sikorski.

Ze strony

Sama fundacja na stronie www.wosp.org.pl o patrolowcach pisze tak: ,,Kto do nas przyjeżdża? Zazwyczaj pojedyncze osoby, które zdecydowały się zmierzyć z samym sobą, z własnymi słabościami, pokonać strach przed tym, że jadą sami, że spotkają tam zupełnie obcych ludzi. Już po chwili, w przypadkowo stworzonych grupach, zaczynają tworzyć zespół.

Po pierwszym dniu zajęć zaczynają siebie uważać za sobie bliskich. Pod koniec szkoleń śmiało mogą powiedzieć: Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Wracają do domu z certyfikatem, który zaświadcza, że zadali egzamin i znają zasady udzielania pierwszej pomocy. Na naszych szkoleniach zapoznają się także z podstawowymi prawami obywatelskimi, z prawną stroną pracy na Przystanku Woodstock. Każdy z nich dostaje naszą podkoszulkę. Tylko oni posiadają takie koszulki, jest to dla nich znak rozpoznawczy, gdziekolwiek by nie znalazł się ktoś z ekipy Pokojowego Patrolu.''

Więcej informacji na www.wosp.org.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska