O tym, że po ponad 40 latach jest nekropolii przy Czerwonym Kościele może zostać otwarta, napisaliśmy jako pierwsi 16 kwietnia w tekście ,,Wznawiamy pochówki!''. I choć miasto już wtedy informowało, że nie wydało zgody, a jedynie bada sprawę, to natychmiast przeciwnicy pomysłu zapewnili, że jak przed laty będą protestować, a zwolennicy dzwonili do redakcji ze słowami poparcia.
Nawet z ul. Głowackiego
To dlatego Tadeusz Horbacz, ze Stowarzyszenia Rodzin Katolickich, który od lat walczy o tę sprawę, postanowił pokazać miastu, że popierają go gorzowianie. - Właśnie dostarczyłem do magistratu listę poparcia z ponad tysiącem podpisów. Może to przemówi niektórym do rozumu - dodał.
Mamy ten apel. ,,My, mieszkańcy Gorzowa, popieramy żądania wznowienia pochówków na cmentarzu parafialnym przy ul. Warszawskiej''. Potem jest długa lista zaniedbań wynikających z braku pieniędzy oraz kolejnych prac i zadań, jakie udało się wykonać dzięki garstce zapaleńców i na koniec apel: ,,Wobec powyższego stanowczo domagamy się od właściwych władz wydania zezwolenia na wznowienie pochówków (...)''.
Dodatkowym załącznikiem jest petycja podpisana przez lokatorów z ul. Głowackiego, która sąsiaduje z nekropolią i stamtąd głównie pochodzą przeciwnicy ponownego otwarcia cmentarza. - Podpisałam petycję, jestem za, bo choć mieszkam dosłownie na wprost, to nie mam nic przeciwko. Od lat widzę krzyże za oknem, dalej będę je widziała, nie widzę żadnego pogorszenia warunków życia - mówi nam Salomea Opara.
Do maja
Miasto odpowiada, że podpisy do niczego urzędników nie zobowiązują, choć oczywiście opinia ludzi się liczy. Magistrat wskazuje też, opierając się na naszym poprzednim tekście, że J. Horbacz błędnie zrozumiał niedawne orzeczenie sądu, na którym oparł swój optymizm. - Sąd zobowiązał nas do wydania decyzji w sprawie cmentarza, a nie wyrażenia zgody. Nie można już przesądzać, jaka będzie nasza odpowiedź. Trwa ,,postępowanie o wydanie decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego'' i na razie to nasz jedyny komentarz - podkreśla rzeczniczka magistratu Jolanta Cieśla. Przekładając na język polski: nie wiadomo, co urzędnicy postanowią.
Ale T. Horbacz jest gotowy na każdy scenariusz. - Właśnie o to chodzi, że miasto, wstrzymując się przez lata z formalną decyzją, uniemożliwiało mi dalszą walkę. Teraz, nawet jeśli decyzja będzie na nie, zaskarżę ją i wygram - mówi gorzowianin.
Odpowiedź z magistratu poznamy w maju.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?