Wyspa Pitcairn
Wyspa Pitcairn to brytyjskie terytorium zamorskie, zarządzane z Nowej Zelandii. Ma fascynująca historię – cała populacja (ok. 50 osób) to potomkowie zbuntowanej załogi statku Bounty, którzy schronili się na wyspie w 1790 r.
Pitcairn leży ok. 5310 km od Nowej Zelandii i można się tu dostać tylko statkiem, który płynie ok. 32 godziny.
Wydaje się, że populacja wyspy powoli wymiera. Niewiele osób chce tu przypływać, czemu winny jest skandal z 2004 r., związany z wykorzystywaniem seksualnym, w który zamieszany był burmistrz Pitcairn i 5 innych mężczyzn.
Barrow na Alasce
Barrow, od 2016 r. formalnie nazywane Utqiaġvik, to najdalej wysunięte na północ miasto USA. Mieszka w nim ok. 4680 osób, właściwie nie wiadomo, dlaczego. W zimie na 65 dni zapada ciemność, więcej tu karibu niż ludzi, a niemal wszystkie towary są bardzo drogie, bo muszą być sprowadzane samolotami z Anchorage, oddalonego o ok. 2 godziny lotu awionetką.
Wyspa Wielkanocna
Wyspa Wielkanocna jest bardzo znana za sprawą tajemniczych posągów moai, ale w praktyce odwiedza ją niewiele osób. Nie tak łatwo się tu dostać. Wyspa leży ok. 3700 km od brzegów Chile (do którego formalnie należy) i ponad 4000 km od Tahiti. Wyspa Wielkanocna to ląd położony najbliżej punktu Nemo. Mimo to wyspę zamieszkuje na stałe ok. 3300 osób.
Najłatwiej się tu dostać chilijskimi liniami lotniczymi LATAM z Santiago. Rejsy odbywają się 3 razy dziennie.
Wyspy Kerguelena
To zamorskie terytorium francuskie. Najbliższy ląd to południowy skrawek Afryki, położony ok. 3200 km na północny zachód. Nie ma tu praktycznie nic, poza skałami i pingwinami, które bada zespół naukowców, liczący od 50 do 100 osób (w zależności od pory roku). W praktyce więc Wyspy Kerguelena są niezamieszkałe, a można się tu dostać tylko na statku, kursującym raptem 4 razy w ciągu roku. Wynajęcie miejsca w specjalnej łodzi francuskich badaczy też jest możliwe, ale kosztuje ok. 10 tys. dolarów.