Afera w gorzowskim WORD. Ochrona pokrzywdzonej czy wizerunku partii?

„Tak wrażliwych informacji nie wysyła się przez kancelarię ogólną, aby dostępu do nich nie miały osoby postronne” – w ten sposób poseł Krystyna Sibińska odpowiada na zarzuty o nienadaniu drogi formalnej ws. afery w gorzowskim WORD. Parlamentarzystka Platformy Obywatelskiej deklarowała, że poinformowała o sprawie mobbingu i molestowania urząd marszałkowski. Jak się okazało, nie ma śladu korespondencji w tej sprawie. Dziś można się jedynie domyślać komu i co powiedziała poseł Sibińska oraz czy chciała pomóc kobiecie, czy partii.

Przypomnijmy, że do parlamentarzystki zgłosiła się pani Magdalena Szypiórkowska, która podobnie jak poseł Sibińska jest członkiem Platformy Obywatelskiej. Poinformowała ją, że w czasie pracy w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Gorzowie otrzymywała niemoralne propozycje ze strony dyrektora. Mężczyzna, który również jest członkiem partii, zarzuty odrzuca. Kobieta spisała jednak swoje stanowisko, podpisała się z imienia i nazwiska, i przekazała dokument posłance. Po kilku miesiącach oczekiwania i braku spodziewanej reakcji, pani Magda zdecydowała się opowiedzieć o sprawie mediom.

Nasze publikacje wywołały burzę i szereg komentarzy. „Nie jestem zdziwiona. Ryba psuje się od głowy. Jedna z osób zarządzających wykańczała psychicznie ludzi w innym zakładzie i tam sprawę zamietli pod dywan” – napisała w mediach społecznościowych pani Urszula. „Od lat każdy wiedział, co tam się dzieje, tylko nikt o tym nie mówił” – komentował pan Roman.

Brak reakcji ze strony nadzorującego WORD urzędu marszałkowskiego oraz postawę poseł Krystyny Sibińskiej skrytykowała w rozmowie z nami Bożena Ronowicz z Prawa i Sprawiedliwości. - Przyznam się, że jestem zaskoczona stanowiskiem pani poseł, która jest przecież członkinią Zespołu Parlamentarnego ds. Kobiet. To do czegoś zobowiązuje, do solidarności z kobietami, a tym bardziej z kobietą, która wykazując się wielką odwagą, opowiada o swoim problemie – mówi Ronowicz i dodaje, że ofiary przestępstw na tle seksualnym najczęściej wstydzą się i kryją przed opinią publiczną, a w tym przypadku mamy postawę odwrotną.

Polityk wskazuje również na błędy formalne i proceduralne, których jej zdaniem dopuściła się posłanka PO.

- Skoro sprawa została zgłoszona na dyżurze poselskim i złożone zostało oficjalne pismo, to wydaje się, że pani poseł ma problem z załatwianiem spraw formalnych. W tym temacie pani poseł powinna zgłosić sprawę wprost do prokuratury. Jednocześnie chroniąc i dając pomoc prawną tej poszkodowanej kobiecie – wskazuje.

- To że pismo nie wpłynęło do urzędu drogą oficjalną, nie oznacza, że osoby nadzorujące jednostkę nie zostały poinformowane o sprawie i nie zostały podjęte odpowiednie kroki – odpowiada na zarzuty o bierność rzecznik prasowy urzędu marszałkowskiego. Paweł Kozłowski w mediach społecznościowych zapewniał, że było wprost przeciwnie.

Szczegółów jednak nie znamy i nie ma żadnego oficjalnego stanowiska urzędu czy członka zarządu województwa, który nadzoruje WORD. Z pytaniami o znajomość sprawy, jej ocenę oraz ewentualne decyzje, zwróciliśmy się również do przewodniczącego lubuskiej PO. Do zamknięcia wydania poseł Waldemar Sługocki nie udzielił nam odpowiedzi.