Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera WORD na wokandzie. Marszałek kontra dziennikarze

Robert Bagiński
Fot. Mariusz Kapala / Gazeta Lubuska
W zielonogórskim Sądzie Rejonowym odbyła się pierwsza rozprawa w związku z procesem, który dziennikarzom Gazety Lubuskiej wytoczyła marszałek Elżbieta Polak. Rzecz dotyczy głośnej afery „praca za seks” w gorzowskim WORD oraz nieprawidłowości, które opisywaliśmy.

Ich skutkiem było odwołanie ze stanowiska dyrektora tej instytucji oraz zawieszenie go w prawach członka Platformy Obywatelskiej. Stanowisko straciła również jego zastępczyni. Wszystko działo się wiele miesięcy temu, a o sprawie wiedzieli najważniejsi politycy rządzącej regionem PO. Sprawa ujrzała światło dzienne dopiero po publikacjach GL, które nie przesądzały o winie kogokolwiek, ale podkreślały fakt, że w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Lubuskiego nie zadziałały odpowiednie procedury.

We wszystkich publikacjach kluczowe były daty. Wykazaliśmy, że od dnia, gdy domniemana ofiara poinformowała o sprawie poseł PO Krystynę Sibińską, a ta nadzorujących WORD wicemarszałka Marcina Jabłońskiego oraz dyrektora Sławomira Kotylaka, zapadała cisza. Przez trzy miesiące, do dnia pierwszej publikacji w GL, nie nadano sprawie żadnej formalnej drog. Publiczne wyjaśnienia, kontrole, spotkanie z ofiarą, decyzje dyscyplinarne oraz zawiadomienie do prokuratury, nastąpiły dopiero po artykułach dziennikarzy.i

Walczę o wolne media, walczę o standardy w debacie politycznej oraz prawo do wyrażania własnej opinii. Czuję się deprecjonowana w oczach opinii publicznej – mówiła po wyjściu z sali rozpraw marszałek Elżbieta Polak, która w pozwie zarzuciła dziennikarzom GL, że „dokonali zamachu na cześć zewnętrzną Marszałek Województwa Lubuskiego”, co miało narazić ją na „realne niebezpieczeństwo pogorszenia w odbiorze społecznym opinii w stosunku do niej ukształtowanej, a także niebezpieczeństwo utraty zaufania potrzebnego do zajmowania stanowiska marszałka”.

Zgodnie z procedurą prawną była to rozprawa pojednawcza. Strony nie zdecydowały się jednak na taki krok, pozostając przy swoich stanowiskach.

Opisana przez nas afera WORD była na tyle bulwersująca, że my milczeć nie mogliśmy. Marszałek nie jest przyzwyczajona do tego, że ktoś może krytycznie oceniać jej pracę – mówił redaktor naczelny GL Janusz Życzkowski. – Mieliśmy do czynienia z zaniedbaniami ze strony Urzędu Marszałkowskiego i zamierzamy tego dowodzić – dodał.

O tym, jaki cel mają takie procesy, a także, jakie mogą spowodować konsekwencje na pracę wolnych mediów, mówił z kolei pełnomocnik dziennikarzy mecenas Michał Krok. - Żadna władza nie lubi jak się ją krytykuje, a procesy przeciw dziennikarzom wykorzystywane są jako element presji na dziennikarzy – skonstatował. Jego zdaniem, nawet w sytuacji, gdy racje są po stronie dziennikarzy i jest prognoza, że proces skończy się dla niego pomyślnie, to art. 212 Kk używany jest do wywierania na nich presji.

Jestem w stanie wyobrazić sobie taką oto sytuację, że lokalni dziennikarze widząc nas, wezwanych przed sąd za publikacje prasowe, mogą czuć obawy o to, co w przyszłości opublikują –powiedział zastępca redaktora naczelnego GL Marcin Kędryna, który przypomina, że Rzecznik Praw Obywatelskich w pismie jakie skierował do marszałek Polak, napisał, że „organy władz publicznych powinny powstrzymywać się od wszelkich działań mogących wywrzeć skutek w postaci tłumienia krytyki prasowej”. Takim działaniem były osobiste żądania marszałek Polak, ale również jej rzecznika prasowego, aby GL „zweryfikowała skład redakcyjny”, bo nie podobał się jej dziennikarz opisujący aferę.

Fakty są takie, że Prokuratura Okręfgowa w Szczecinie wszczęła śledztwo w sprawie mobbingu i ewentualnego molestowania na tle seksualnym w WORD, a domniemana ofiara Magdalena Szypiórkowska otrzymała status pokrzywdzonej. Wbrew informacjom marszałkowskich mediów, nie zakończyło się jeszcze postępowanie w prokuraturze z zawiadomienia red. Janusza Życzkowskiego, a dotyczące wywierania wpływu na GL, a także tłumienia krytyki prasowej przez marszałek Polak. Stosowny wniosek procesowany jest przez sąd, chociaż Urząd Marszałkowski ogłosił coś całkiem odmiennego.

Przypomnijmy również, w październiku rozpoczął się inny proces, który Magdalenie Szypiórkowskiej wytoczył były dyrektor WORD Jarosław Śliwiński. W gorzowskim sądzie oskarżył ją o zniesławienie i domaga się wysokiego odszkodowania. Domniemana ofiara nie wycofała się ze swoich zarzutów i wierzy w rzetelne śledztwo szczecińskiej prokuratury.

Wszystko wygląda tak, jakby nie chodziło o prawdę, a tym bardziej o „zamach na cześć zewnętrzną Marszałek Województwa Lubuskiego”, ale wyciszenie krytyki prasowej oraz wysłanie sygnału wszystkim innym dziennikarzom: nas krytykować nie można. Nie będziemy sędziami we własnej sprawie, mając świadomość tego, że staliśmy po stronie prawdy oraz słabszych. Teraz stoimy tam, gdzie powinni być wszyscy dziennikarze – nie z władzą.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska