Cmentarzysko kurhanowe ze starszej fazy kultury łużyckiej... To brzmi efektownie. Archeolog Julia Orlicka - Jasnoch miejscem jest zachwycona. Unikalne. Wprawdzie znajdowało się na mapach przedwojennych archeologów, ale nasi badacze zainteresowali się nim w latach 90., gdy po wycięciu starego lasu głęboką orką przygotowywano teren pod nowe nasadzenia. Wówczas maszyny zaczęły odsłaniać kości, ceramikę, miedziane ozdoby i narzędzia. I to w ilościach hurtowych.
- Gdy pojechałam tam na badania w 2006 zastałam obraz zniszczenia - opowiada archeolog. - Na kupkach leżały kości i fragmenty ceramiki, a ziemia była podziurawiona wykopami. Przygotowałam sobie spory kwadrat, w którym chciałam przeprowadzić systematyczne badania. W ciągu jednej nocy szabrownicy przeryli cały ten mój teren...
Pojechaliśmy zobaczyć to miejsce. Robi wstrząsające wrażenie. Co pół metra głęboka dziura. Deptaliśmy wręcz po liczących dobre 3 tysiące lat fragmentach ceramiki.
- Niedawno wezwaliśmy policję i z komendantem przyłapaliśmy szabrowników - opowiada Andrzej Gielec. - Mieli wykopane urny. Rzucili je i uciekli. A zabytki wykopane tutaj można kupić na giełdzie w Lubinie lub w internecie.
Motoda poszukiwań prowadzonych przez szabrowników jest przerażająco prosta. I niszcząca. Mają długie szpikulce, którymi nakłuwają ziemię. Kopią, tak długo aż poczują opór. Jeszcze częściej zamiast oporu słychać chrzęst rozgniatanego kolejnego zabytku.
- Jak ostatnio byli tutaj archeolodzy widzieliśmy jak im ręce opadły, nie spodziewali się czegoś takiego - dodaje sołtys Janina Gielec. - Wszyscy w Różanówce staramy się tego kawałka lasu pilnować, gdy dzieje się cos niepokojącego wzywamy policję.
A wszystko rozpoczęło się przed laty, gdy do tej wsi zaczęli przyjeżdżać miłośnicy militariów. Tu tutaj znajduje się także unikalna stodoła kryjąca w sobie bunkier. Zaczęli biegać z wykrywaczami metalu. Na kurhanowe pole trafili przez przypadek...
- Najgorsze w tym wszystkim jest to, że szabrownicy niszczą nie tylko zabytki, ale przede wszystkim całe stanowisko, które dla badaczy jest najcenniejsze - dodaje J. Orlicka-Jasnoch. - To, co się dzieje w Różanówce, a także na wielu innych stanowiskach archeologicznych to niewyobrażalna głupota i tragedia... Tymczasem szabrownicy nam zarzucają, że jesteśmy jak pies ogrodnika - sami nie kopiemy, a innym nie pozwalamy. Ale oni szukając skarbów prawdziwe niszczą. To barbarzyństwo.
Zbieg okoliczności sprawił, że tego samego dnia skontaktowała się z nami wojewódzka konserwator zabytków Barbara Bielenis-Kopeć. Prosiła żeby wesprzeć ją w walce o ochronę stanowiska archeologicznego w okolicy Krosna Odrz. Właśnie je namierzyli szabrownicy. Może udałoby się je chociaż ogrodzić...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?