Bez energii i bez błysku. Enea Stelmet Zastal BC Zielona Góra bez szans w Belgii

• Kwarty: 29:18, 27:21, 20:22, 26:18
• RSW Liege Basket: Lecomte 22 (5x3), John jr. 21 (3x3), Bogaerts 17 (1x3), Tumba 5, Lemaire 3 (1x3) oraz Noterman 9, Cambo 8 (2x3), Troisfontaines 8 (2x3), Idowu 7, Malu 2, Doumbia 0
• Enea Stelmet Zastal BC: Hall 18 (10 zb.), Wójcik 13, Groselle 8, Musić 5, Woroniecki 3 (1x3), oraz Washington 15 (1x3), Pluta 10 (2x3), Kołodziej 7, Kikowski 0, Lewandowski 0, Hepa 0.

To był jeden z najsłabszych meczów, jaki rozegrali zielonogórzanie w tym sezonie. Na ich usprawiedliwienie może wpłynąć długa, kilkunastogodzinna podróż autokarem prosto z niedzielnego meczu w Łańcucie. Zastalowcy podeszli do tego spotkania w Belgii bez ikry i właściwie już po pierwszej kwarcie rywal „ustawił” dalszą część rywalizacji. Tylko w pierwszych minutach gry Zastal „trzymał się” gospodarzy. Belgowie szybko jednak zbudowali kilkunastopunktowe prowadzenie. Po pierwszej kwarcie RSW Liege Basket prowadził 29:18. Obraz gry nie zmienił się w drugiej kwarcie. Zastal raził nieskutecznością. Biało zieloni fatalnie egzekwowali rzuty wolne, nie trafiali rzutów za trzy punkty a rywal uciekał. Pod koniec pierwszej połowy gospodarze osiągnęli dwudziestopunktowe prowadzenie (54:34). Na przerwę Zastal schodził przy siedemnastopunktowej stracie (39:56).

Przez długi czas gry w trzeciej odsłonie praktycznie nic się nie zmieniło. Belgowie kontrolowali przebieg gry na parkiecie, ale także mieli swój przestój. Za to Zastal zaczął trafiać. Po punktach Dariousa Halla, Jana Wójcika, Jamesa Washingtona i „trójce: Michała Pluty w 27 minucie zielonogórzanie przegrywali tylko 61:70, a po 30 minutach 61:76.

Wydawało się, że Zastal powalczy w ostatniej kwarcie o korzystny rezultat w swoim drugim meczu w ENBL. Nic z tych rzeczy. Belgowie szybko zdominowali zielonogórzan. Zastal wrócił do swojej wolnej i nieskutecznej gry i o zwycięstwie w Belgii można było tylko pomarzyć. Ostatecznie przyjezdni przegrali wysoko i jak najbardziej zasłużenie.

- Chciałbym pogratulować gospodarzom, którzy zagrali bardzo agresywnie i wykorzystali wszystkie nasze błędy, zdobywali mnóstwo punktów tzw. „drugiej szansy” po zbiórkach w ataku. Chcieliśmy walczyć i wrócić do gry po pierwszej połowie. Niestety, gdy odrobiliśmy część strat, po kilku naszych błędach rywal nam uciekł, a my nie mieliśmy dość energii, by wrócić do meczu. Miejscowi byli po prostu lepszą drużyną – mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Zastalu David Dedek.

Zmęczenie miało z pewnością duży wpływ na końcowy rezultat. Z tego wynikała pewnie totalna niemoc jeśli chodzi o rzuty trzypunktowe. (Zastal trafił zaledwie cztery „trójki”). Poza tym znów fatalnie egzekwował rzuty wolne. Na 38 prób zielonogórzanie spudłowali aż 17! Pozytywem może być postawa Dariousa Halla. Amerykanin zaliczył „double-double” zdobywając 18 punktów i zbierając 10 piłek. Niezłe momenty mieli Jan Wójcik i Michał Pluta. To jednak za mało.

Zielonogórzanie nie mają zbyt wiele czasu na regenerację i już po powrocie do Zielonej Góry będą się szykować do sobotniego (21 października) meczu w Orlen Basket Lidze. Wyjazdowym rywalem będzie MKS Dąbrowa Górnicza.