Wczoraj objechaliśmy miasto i o dziwo plakaty wyborcze znaleźliśmy tylko w centrum. Przy ul. Spichrzowej na blaszanym ogrodzeniu ciągle wiszą podarte afisze ze zdjęciami kandydata na posła z Ligi Polskich Rodzin Krzysztofa Bosaka i Romana Dziducha z Platformy Obywatelskiej. Afisze tych samych kandydatów szpecą też ul. Warszawską i ul. Kosynierów Gdyńskich.
To oburzające!
- Dawno powinni to sprzątnąć. Jak to wygląda? Niby kandydaci do sejmu, a taki bałagan zostawiają po sobie! - złościła się wczoraj gorzowianka Elżbieta Jakiel, którą wczoraj spotkaliśmy przy ul. Spichrzowej. Twierdzi, że jeszcze w środę w Parku Róż alejki też szpeciły resztki ulotek. - Mieli pieniądze na powieszenie, to powinni mieć i na sprzątnięcie - uważa nasza czytelniczka.
.
Ordynacja nakłada na komitety wyborcze obowiązek usunięcia plakatów i ulotek w ciągu 30 dni od głosowania. R. Dziduch był wczoraj zaskoczony, gdy spytaliśmy, dlaczego jego podobizny wiszą jeszcze w Gorzowie. - Zaraz będę interweniował w firmie, która zajmowała się wieszaniem i sprzątaniem plakatów - obiecał od razu i podziękował za informację.
Do Bosaka ani do LPR nie udało nam się dodzwonić. Ale wczoraj znikły za to jego kartonowe reklamy z ul. Obotryckiej. - Nagraliśmy mu się na sekretarkę w biurze w Warszawie, może to poskutkowało? - zastanawiał się wczoraj Czesław Matuszak, komendant straży miejskiej.
Straż cały czas sprawdza, gdzie jeszcze są plakaty. Przy ul. Ogrodowej zauważyła podobiznę Waldemara Starosty z Samoobrony. - Upominamy kandydatów i mamy nadzieję, że do poniedziałku sprzątną te resztki afiszy, bo tak obiecali - tłumaczy komendant Matuszak. Jeśli jednak do tego czasu podobizny kandydatów nie znikną z murów i ogrodzeń, straż zapowiada, że skieruje sprawę do sądu, a ten może ukarać właścicieli plakatów grzywną do 5 tys. zł.
Niektórzy się nie uczą
W tym czasie prezydent miasta może zarządzić sprzątnięcie, a kosztami obciążyć byłych kandydatów. - Na razie monitujemy, ale jak zajdzie taka potrzeba, to będziemy sprzątać - zapowiedziała nam Jolanta Cieśla, rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta.
Problemem mogą być jedynie plakaty wiszące na prywatnych posesjach. - Właściciel sam decyduje, co ma na budynku czy ogrodzeniu. Chyba że plakaty będą zniszczone, brudne lub podarte. Wtedy możemy nakazać ich uprzątnięcie - dodała J. Cieśla.
Urzędnicy, porównując sytuację z ostatnich wyborów parlamentarnych sprzed dwóch lat do obecnej, są mimo wszystko zadowoleni. - Teraz mamy naprawdę pojedyncze przypadki, a ostatnio całe ulice były zawalone podartymi papierami. Uważam, że do polityków dotarło wreszcie, że także oni muszą po sobie sprzątać - powiedział komendant Matuszak. Choć podkreślił od razu, że niektórzy są odporni na edukację. Dwa lata temu największy problem także był z reklamami Bosaka...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?