Na kartach konsultacyjnych pojawiło się na pytanie, czy słubiczanie są za budową miejskiej komunikacji tramwajowej, prowadzącej z Frankfurtu do Słubic przez ulicę Jedności Robotniczej, place: Przyjaźni, Wolności i Bohaterów? Jest też tam miejsce na uwagi. Na parterze w magistracie staną urny, do których każdy będzie mógł wrzucić swoją opinię. Konsultacje przeprowadzane będą od poniedziałku do piątku, między 9.00 a 15.30.
Bardziej elastyczny jest autobus?
- Osobiście uważam, że autobus jest bardziej elastyczny niż tramwaj, bo daje możliwość w razie potrzeby zmiany trasy jazdy, a wybudowanie linii tramwajowych już takiej opcji nie stwarza - mówi burmistrz. Podkreśla jednak, że jeśli mieszkańcy wypowiedzieliby się za tramwajem nie będzie się temu sprzeciwiał. Głównie z tego powodu, że wspólny polsko-niemiecki projekt ma szansę w 85 procentach, a może nawet w 100 proc., zostać sfinansowany przez Unię Europejską.
Słubiczanie, z którymi rozmawialiśmy, byli podzieleni. Nauczycielka Krystyna Bilińska mówiła wprost: - Chcę tramwaju. Na pewno korzystałoby z niego wiele osób, choćby ci, którzy chcą dojechać na lotnisko do Berlina i muszą dotrzeć na dworzec kolejowy we Frankfurcie.
Podobnego zdania był student Kamil Woźnicki. - Tramwaj to też bajer i prestiż dla miasta - tłumaczył. Są i tacy, którzy uważają, że na "bajery" Słubic po prostu nie stać (miasto ma ok. 46 mln zł długu). Emerytowany wojskowy Andrzej Jesikiewicz podkreśla, że najważniejsze, żeby w końcu uruchomić wspólną komunikację (mówi się o tym od ponad 10 lat - przyp. red.). Ale nie jest przekonany, że przez Odrę powinien jeździć właśnie tramwaj. - A może jednak autobus? To bardziej ekonomiczne rozwiązanie - mówił.
Niemcy namawiają
Na tramwaju zaczęło zależeć Niemcom, choć wcześniej przez długi czas frankfurtczycy studzili zapał słubiczan w tym temacie. Poprzedni burmistrz Ryszard Bodziacki forsował pomysł tramwaju, też mówić o prestiżu. Niemcy byli sceptyczni. Liczyli pieniądze i nie byli przekonani, czy ten prestiż im się opłaca. W 2006 roku zapytali o zdanie mieszkańców i frankfurtczycy powiedzieli "nie".
Dlaczego teraz zmienili zdanie? - Bo pierwsze ich tramwaje co raz częściej jeżdżą puste, bo ubywa pasażerów. Po drugie dzięki pieniądzom z Unii Europejskiej Niemcy mogliby odświeżyć swój tabor i wyremontować linie - mówił nam jeden z urzędników słubickiego magistratu.
Kolejny ich argument to wyniki ekspertyzy, która miała dać odpowiedź na pytanie, czy możliwe jest połączenie obu miast linią tramwajową. Przeprowadziła ją firma Planung Transport Verkehr AG Dresden. Pisaliśmy o tym 20 lipca w tekście " Co pojedzie przez Odrę? Może tramwaj!".
Jak przekonywał wtedy rzeczoznawca z Planung Transport Gerald Schroeter tramwaj mógłby być nawet opłacalny. Warunek - dziennie musiałoby z niego korzystać minimum 3,2 tys. osób.
- To mało prawdopodobne, bo jednak wiele osób jeździ samochodami. Ludzie są wygodni - mówił nam Borys Trzeciak, który często robi zakupy za Odrą. - Jak ktoś ma czekać na tramwaj, a potem jeszcze dźwigać sprawunki, to woli jechać swoim samochodem. Widać to było niedawno we Frankfurcie, gdzie zorganizowano akcję dzień bez samochodu. Chociaż przejazdy tramwajami i autobusami były tego dnia całkowicie bezpłatne, to widziałem wiele samochodów z rejestracją z naszego powiatu. Co dopiero mówić, jak ludzie będą musieli kupić bilet i zapłacić za niego ponad półtora euro? - dodał. Dlatego dla niego wynik konsultacji jest już prawie przesądzony. - Ludzie powiedzą "nie" - twierdził.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
