Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciężka praca, dyscyplina i wsparcie rodziny - to przepis na sukces według Dominika Siejkowskiego, który zadebiutował w kulturystyce

Aleksandra Sierżant
Aleksandra Sierżant
Dominik Siejkowski po raz pierwszy wystartował w zawodach kulturystycznych i od razu zajął 2 miejsce!
Dominik Siejkowski po raz pierwszy wystartował w zawodach kulturystycznych i od razu zajął 2 miejsce! Aleksandra Pazda
Ciężka praca, dyscyplina, wiara w siebie i wsparcie rodziny - to właśnie dzięki temu 25-letni Dominik Siejkowski ze Słubic odniósł swój pierwszy sukces w kulturystyce.

Zdrowo się odżywia, kocha sport i swoją rodzinę, a co najważniejsze - wciąż jest głodny rywalizacji! O kim mowa? O 25-letnim mieszkańcu Słubic, Dominiku Siejkowskim, który zadebiutował w zawodach kulturystycznych i od razu zajął 2 miejsce! Jednak by to osiągnąć, musiał ciężko pracować...

Dlaczego akurat kulturystyka?
- Od zawsze byłem aktywny w sporcie. Mam głód rywalizacji i czułem taką chęć i potrzebę sprawdzenia się w tej dyscyplinie. Stało się to moją pasją, a pasja szybko przerodziła się w miłość do kulturystyki.

Ile trwały przygotowania do zawodów?
- 2 lata. Miałem wystartować już w zeszłym roku, jednak z powodów prywatnych i, nie ukrywam, finansowych nie było to możliwe. Wszyscy myślą, że aby wypracować sobie taką sylwetkę, wystarczy tylko chodzić na siłownię. To nieprawda. Do tego dochodzi dieta, suplementacja i mnóstwo wyrzeczeń. Trzeba też regularnie robić badania, kontrolować się medycznie.

To ile razy w tygodniu trenujesz? Liczysz kalorie?
- Ćwiczę 5 razy w tygodniu. Rano mam jednostkę kardio na rowerku, później trening siłowy. Jeśli chce się być zawodnikiem sportów sylwetkowych, to trzeba bardzo zwracać uwagę na to, co się je: białko, tłuszcze, węglowodany, podaż wszystkich witamin, mikro i makrosładników. Wszystko zaczyna się od kuchni.

Spodziewałeś się, że odniesiesz taki sukces? A może liczyłeś na więcej?
- Szczerze mówiąc, nastawiałem się na złoto. Zawsze mierzę wysoko, ale przyjąłem werdykt z pokorą, tego właśnie nauczył mnie sport. Nie będę kwestionował wyniku, jestem dumny z tego, co zrobiłem, co udało mi się osiągnąć. W mojej kategorii byłem najmłodszy. Moi przeciwnicy byli starsi o 2, 3 lata i również mieli bardzo dobrą formę, ale wygrał ze mną rywal, który jest 20 kilogramów lżejszy...

Czy rodzina wspierała Cię w przygotowaniach?
I to bardzo! Rodzice i znajomi pomogli mi zarówno finansowo, jak i psychicznie. Nie musiałem płacić za hotel - tu ukłony w stronę mojego kuzyna, Kamila Sylwestrzaka. Mam ogromne wsparcie ze strony ze strony rodziny i bez nich nie dałbym rady tego wszystkiego udźwignąć. Moja mama zawsze mówi, że co bym nie robił - czy będę grał w szachy, czy w badmintona, ona zawsze będzie mnie wspierać. Nigdy nie negowała moich decyzji.

To znaczy, że kulturystyka wiąże się z dużymi wydatkami?
Nigdy nie mówię, że ,,mi się coś należy". Staram się sam wszystko zorganizować, ale sport jest bardzo drogi, dlatego jestem bardzo wdzięczny za każdą pomoc i liczę na dobre serce ludzi. Pokrycie kosztów odżywek, wyjazdów, seminaria... Multum rzeczy się na to nakłada, co wiąże się z dużymi pieniędzmi. Dlatego tak bardzo zależy mi, żeby pozyskać sponsorów

Ogromny sukces dla Ciebie, ogromny sukces dla słubiczan. Spływają gratulacje?
Po części wiedziałem, że tak będzie, ale nie spodziewałem się, że aż tak! Dostałem mnóstwo ofert z branży kosmetycznej, mieszkańcy gratulowali mi sukcesu. To wiele dla mnie znaczy, fajnie, że ktoś zaczyna to doceniać, ale muszę podkreślić, że kiedy starałem się przed startem to rozgłosić, to nikt nie był zainteresowany...

Jakie masz plany na przyszłość?
Z pewnością chciałbym wziąć udział w niejednych zawodach, m.in. w mistrzostwach Polski. Wszystkie decyzje omawiam z trenerem, bo jest to jednak duży szok dla organizmu, trzeba się przygotować i finansowo to pogodzić, bo to się wiąże z kolejnymi kosztami. Uważam, że wszystko jeszcze przede mną. Chciałbym też z moją narzeczoną prowadzić fundacje dla szczeniąt i rozwijać się jako trener, zawodnik.

Czym się zajmujesz na co dzień?
- Jestem trenerem personalnym. Staram się pomagać ludziom, przekazywać im swoją wiedzę i pokazywać im, że bycie na diecie i dbanie o siebie to nie jest katorga. Że można dbać o siebie i czerpać z tego przyjemność. Dieta to nie tylko ryż, kurczak, brokuł i katorga psychiczna, bo tak naprawdę można jeść prawie wszystko.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska