Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciężki sprzęt zniszczył kawałek pola. Władze Iłowej twierdzą, że to nie ich wina

Tomasz Hucał
Burmistrz Iłowej Adam Gliniak nie chce rozmawiać o tej sprawie. Jego urzędnicy twierdzą, że winę za zamieszanie ponosi starostwo.
Burmistrz Iłowej Adam Gliniak nie chce rozmawiać o tej sprawie. Jego urzędnicy twierdzą, że winę za zamieszanie ponosi starostwo. fot. Zbigniew Janicki
- Weszli na nasze pola i wykopali rowy. A nas nikt nawet nie zapytał. To arogancja władzy - denerwują się właściciele ziemi w okolicach wsi Wilkowiska. Władze Iłowej nie poczuwają się do winy, zrzucają ją na starostwo.

Marian Kardynał, Artur Tyrański i Słaswomir Panasiuk mają po 10 hektarów ziemi między Żagańcem a Wilkowiskami. Kilkanaście dni temu na ich teren nagle wjechał ciężki sprzęt, a robotnicy zabrali się za kładzenie wodociągu do Wilkowisk. - Wtargnęli na nasze ziemie, ewidentnie, po kilka metrów w głąb pola - mówią nam właściciele. - Na żadnym etapie tej gminnej inwestycji, projektu, czy realizacji, nikt nas nie informował o tym, że będzie rył na naszym polu. Zniszczyli nam ze 2 hektary - denerwują się.

Znamy nasze granice

Wszyscy trzej są załamani, bo dla nich zakup ziemi był inwestycją. - A teraz nasza ziemia traci na wartości. Nie można na niej robić trwałych nasadzeń, bo korzenie mogą uszkodzić wodociąg. Nie można też stawiać niektórych budynków - wyliczają.

M. Kardynał, A. Tyrański i S. Panasiuk zaznaczają, że nie są absolutnie przeciwnikami wodociągu. - Niech on będzie, ale z poszanowaniem prawa - zastrzegają.
- Takie zachowanie to prawdziwa arogancja władzy - zaznacza S. Panasiuk. Był nawet w tej sprawie u burmistrza Adama Gliniaka. - Jego zachowanie było niestosowne - opowiada.

Rozmowy z nami burmistrz Gliniak skutecznie unikał, ale udało nam się porozmawiać z sekretarzem gminy Iłowa. Roman Andzel przekonuje, że wina leży po stronie powiatu, który ma błędne mapy. - Według danych, którymi dysponujemy w tym miejscu nie ma prywatnych gruntów - mówi.

- Wiemy, gdzie są nasze grunty. Rok temu odnawialiśmy granice - zapewniają M. Kardynał, A. Tyrański i S. Panasiuk.

W projekcie ich nie było

Zainteresowaliśmy sprawą starostę żagańskiego. - Od dziennikarza "GL" dowiedziałem się o tym wszystkim - zastrzega Krzysztof Jarosz. - Nie chce mi się wierzyć, że mamy błędy w naszych mapach. Wydajemy duże pieniądze na ich aktualizację. Pracują przy tym dobrzy urzędnicy. Ale oczywiście błąd ludzki zawsze jest możliwy, dlatego na pewno zainteresujemy się tematem.

Słowa starosty potwierdza naczelnik powiatowego wydziału geodezji, katastru i kartografii Zdzisław Żyta. - Dysponujemy pełnymi i aktualnymi danymi oraz mapami. Jeżeli ci panowie mają tam ziemię, to jest na mapach - mówi. - Dziwna ta sprawa. Trzeba jeszcze sprawdzić, jak to wyglądało na etapie wydawania pozwolenia na budowę - podpowiada naczelnik.

Pozwolenia na budowę to domena innego wydziału starostwa - rolnictwa, ochrony środowiska i budownictwa. - 2 czerwca ubiegłego roku wpłynął do nas wniosek o zaopiniowanie projektu budowy wodociągu. Nie wniesiono do niego żadnych uwag - informuje naczelnik wydziału Barbara Hyjek. - Ale na liście zainteresowanych, czyli m. in. właścicieli gruntów, przez które przebiega wodociąg, nie ma nazwisk podanych mi przez "GL" - dodaje urzędniczka.

Gmina nie przyznaje się do winy, ale po wizycie właścicieli w Iłowej, sprzęt budowlany zniknął z ich pól, a rowy zakopano. - Nie zamierzamy zostawić tak tej sprawy. Zastanawiamy się nad dalszymi krokami - zapowiadają trzej panowie.

Na łamach "GL" będziemy wracali do tego tematu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska