22- latek z Głogowa dostał tak surowy wyrok nie tylko za to, że zabił psiaka - wyrzucił go przez okno z szóstego piętra wieżowca przy ul. Galileusza na os. Kopernika. Ma także na sumieniu dziesiątki innych bulwersujących przestępstw. To jest właśnie ten człowiek, który także we wrześniu zeszłego roku z nudów chodził po mieście - niszczył i podpalał pojemniki na śmieci. Podpalił ich wtedy kilkanaście. To nie wszystko. Niszczył także inne przedmioty w mieście, np. zniszczył dziecięcy rowerek. Sąd wymierzył mu karę roku pozbawienia wolności za podpalanie pojemników na śmieci. Za zabicie psa dostał osiem miesięcy więzienia. Sąd wydał łączny wyrok roku i sześciu miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności. Wandal i bestia bez serca trafi za kratki. Wyrok jest prawomocny.
Przypomnijmy co się działo w sobotę 25 września zeszłego roku. 22-latek Dawid W. był akurat na imprezie w mieszkaniu w wieżowcu przy ul. Galileusza. Traf chciał, że do tego mieszkania wpuszczono psa Beryla. To był taki blokowy piesek, dokarmiany przez wszystkich mieszkańców. W pewnym momencie Dawid W. wyrzucił go przez okno. Policję zawiadomili mieszkańcy bloku, którzy zauważyli martwego psiaka na trawniku. W chwili zatrzymania Dawid W. miał 1,5 promila alkoholu. Tłumaczył policji, że pies go zdenerwował, bo szczekał i warczał. Więc go wyrzucił.
Takie sprawy bulwersują nie tylko obrońców praw zwierząt, ale także zwykłych ludzi, którzy mają serce. Niestety, wciąż dzieją się obok nas. Wciąż ludzie, którzy nie maja serca dla zwierząt, liczą na bezkarność. Choćby kilka dni temu para 15-latków spacerująca nad rzeką zauważyła tonącego psiaka. Chłopak wszedł do wody i go wyciągnął. Okazało się, że zwierzak miał spętane smyczą tylne łapy. Ktoś go zwyczajnie wrzucił do Odry, żeby się utopił.
Pies został uratowany i trafił do schroniska dla zwierząt koło huty. Policja wszczęła postępowanie i szuka jego właściciela. - Prowadzimy dochodzenie, ale nie mamy sygnałów od ludzi, którzy rozpoznali psa i pomogliby nam znaleźć właściciela - mówi oficer prasowy policji Bogdan Kaleta. Sprawa nie będzie łatwa do rozwiązania. Podobny przypadek już zdarzył się w zeszłym roku, kiedy nastolatek spacerujący nad Odrą znalazł psa przywiązanego do drzewa i spętanego taśmą klejącą - a tym samym skazanego na pewną śmierć. Tak się złożyło, że ten chłopak przygarnął psa i pewnego razu podczas spaceru zwierzę odnalazło swój dawny dom. Jego dawni właściciele uniknęli kary, zasłaniając się tym, że psiaka im ktoś ukradł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?