KOMENTARZ
Most wreszcie ruszył
KOMENTARZ
Marszałku do dzieła!
Gdy latem zeszłego roku opisywałem wspaniałe mosty Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego (wszystkie przetrwały) apelowałem do władz wojewódzkich, żeby uczyniły z tego atrakcję turystyczną. Most w Starym Dworku obrócili zapaleńcy. Miłośnicy fortyfikacji. Pokazali, że można.
Jednak bez sensownego programu dla wszystkich gmin trudno będzie zrobić nawet z działających mostów atrakcję przyciągającą tłumy turystów. A przecież mamy cuda techniki! I wciąż mówimy, że możemy zarabiać na turystyce.
Marszałku do dzieła!
Tomasz Czyżniewski
To cudo techniki militarnej - fragment Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego. Mająca ok. 20 metrów stalowa, kilkudziesięciotonowa konstrukcja, może obrócić się o 90 stopni i stanąć w poprzek rzeki. Wtedy żaden pojazd nie przejedzie przez rzekę.
Tak to wymyślili niemieccy konstruktorzy, którzy postawili ten ruchomy most w 1938 r. Od czasów wojny oficjalnie nie był uruchamiany.
- Kilka lat temu jacyś młodzi ludzie nielegalnie go obrócili. My mamy na to zgodę zarządcy drogi, czyli gminy - mówi Sławomir Kaczyński, mieszkaniec Skwierzyny, który od kilku lat społecznie opiekuje się przeprawą. - dzisiaj go przesuniemy. Musi nam się udać.
Posiłki z Poznania i Bydgoszczy
Gdy o 9.00 docieramy na miejsce operacji, na moście kręci się kilka osób. Są już ustawione znaki ostrzegawcze i przygotowane taśmy zabezpieczające. Członkowie Stowarzyszenia Poszukiwań i Ochrony Obiektów Militarnych z Poznania odśnieżają most. - Czekamy jeszcze na kolegę z Bydgoszczy, który pozałatwiał wszystkie formalności. Dojadą też miłośnicy bunkrów z Gorzowa i Skwierzyny, którzy przyprowadzą ciężki sprzęt. Dzięki niemu poruszymy most i później przy pomocy tego klucza będziemy go obracać - pokazuje Piotr Rychlewicz. "Klucz" ma ok. metra długości i waży kilkanaście kilogramów. To po prostu olbrzymi stalowy pręt z nasadką.
Tymczasem Sławomir Kaczyński, palnikiem podłączonym do butli gazowej rozmraża otwór, w którym znajduje się końcówka systemu napędowego. - Pod mostem jest maszynownia, dzięki której kiedyś można było łatwo obrócić most. Jednak jest częściowo zniszczona. Nie nadaje się teraz do uruchomienia. Tu mamy kierat systemu rezerwowego. Kilku ludzi powinno obrócić most - tłumaczy Kaczyński.
Zjeżdża się coraz więcej osób. Jest już ciężki sprzęt, czyli dwie wojskowe ciężarówki z wyciągarkami.
Jeden z dziewięciu
Tu przed chwilą opierał sie most. Po prawej Sławomir Kaczyński
Dlaczego most w Starym Dworku ich tak fascynuje? Bo to unikatowa konstrukcja. W liczącym ok. 100 km długości Międzyrzeckim Rejonie Umocnionym Niemcy zbudowali bardzo dużo przeszkód wodnych - kanałów, tam, śluz i specjalnych mostów zwodzonych. Jest ich dziewięć. Siedem chowanych pod jezdnię i dwa obrotowe. Każdy inny. Trudno podobnych konstrukcji szukać, nie tylko w Polsce, ale nawet w Europie. Nie mówiąc o tym, żeby którykolwiek z nich działał.
- Ten będzie działał! Dziś go obrócimy na próbę, a później będzie to można robić cyklicznie. To wielka atrakcja turystyczna - zapewnia Jerzy Różdżyński ze Stowarzyszenia Awangarda, który właśnie dojechał z Bydgoszczy.
Kręcimy, kręcimy
Drugi brzeg. Po odsunięciu mostu nie sposób pokonać rzekę
Samochody są już gotowe. Pierwsza próba. Nic. Most ani drgnie. Nie pomaga też kręcenie kluczem. Kompletna klapa.
Z drugiej strony mostu podjeżdża druga ciężarówka i zaczepia linę od wciągarki. Mija kilkanaście minut. Jest 12.37. Samochody jeszcze raz uruchamiają wyciągarki. Hurra! Most przesunął się o kilkanaście centymetrów. Teraz nadszedł czas ekipy od kieratu. Raz, raz. Ciężko idzie. Buty się ślizgają. W ruch idą palniki. Śnieg i lód trzeba stopić. Po kilku minutach ekipa siłaczy znowu napiera na kierat. Most zaczyna się błyskawicznie obracać. Mechanizm nieużywany od tylu lat świetnie się sprawdza. Oprócz sapania obsługi kieratu i okrzyków po obu stronach rzeki nie słychać żadnego dźwięku. Nic nie skrzypi, nie trzeszczy, nie chwieje się.
- Niesamowite - kręci głową Robert Jurga, ekspert od konstrukcji militarnych i znawca MRU. I dodaje ze śmiechem. - Ja wierzę w niemiecką technikę i precyzję wykonania tych konstrukcji, ale jestem zaskoczony, że bez konserwacji i wielkich przygotowań mechanizm tak dobrze działa.
A most płynnie zmienia położenie. Obrócił się już prawie całkowicie. Dziwnie wygląda skuta lodem rzeka z mostem ustawionym równolegle do nurtu. Nie ma szans, żeby ktokolwiek tędy przejechał!
- Udało się. Stawiamy go na miejsce - dowodzi Jerzy Różdżyński. Ekipa obsługująca kierat trochę się przerzedziła. Do pomocy rzucają się dzieci. Jakby kręciły podwórkową karuzelą. Most wraca na swoje miejsce. Jest 13.05.
- Przy pomocy kieratu, w pełnej gotowości bojowej, wprawna załoga mogła go obrócić w dwie minuty - ocenia R. Jurga.
Co dalej?
Koniec operacji. Przy obracaniu konstrukcji dorosłym pomagają dzieci
Organizatorzy są zadowoleni. - Będziemy tutaj organizować pokazy plenerowe - zapewniają.
Dużo ostrożniejszy jest zastępca wójta Bledzewa Wojciech Andrzejewski, który z brzegu obserwował całą operację. - Bardzo mi się to podobało. Tym bardziej, że jestem historykiem. - mówi Andrzejewski. - W tegorocznym budżecie mamy zapisane pieniądze na ustawienie tutaj tablicy informacyjnej. Bardzo bym chciał, żeby udało się nam zrobić z obracania tego mostu atrakcję turystyczną.
Z tym zgadzają się wszyscy obecni. - Tu mogą zatrzymywać się uczestnicy spływów i obserwować jak się most obraca - dodaje S. Kaczyński.
- Tylko to musi być cykl imprez w całym regionie - wtóruje mu Robert Jurga. - Ludzie przyjeżdżają na zlot w Boryszynie, a w kolejnych dniach, czy tygodniach mogą zwiedzić inne bunkry, czy zobaczyć jak działają różne mosty. Tylko to musi być skoordynowane.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?