Deszcz nie popsuł klimatu Stachuriady

Tegoroczna Stachuriada odbyła się w rytmie padającego deszczu. Rekordu frekwencji nie było, ale jak mówią organizatorzy: nie o ilość chodzi, a o jakość.

Za nami 3 dni klimatycznej zabawy przy płonących ogniskach, cieszącej ucho muzyce, pobudzającej emocje poezji i wśród leśnej ciszy grochowickiej polany. - W piątek i sobotę na polanie zebrało się bardzo dużo ludzi, trochę mniej w niedzielę. Uważam tegoroczną edycję za bardzo udaną, przede wszystkim ze względu na wysoki poziom artystów prezentujących się na scenie. Gwiazdy spełniły oczekiwania najbardziej wybrednych słuchaczy. Poza tym, zaskoczyli nas także artyści biorący udział w przeglądzie. To już nie byli amatorzy, a zespoły, od których można się bardzo dużo nauczyć. Największy problem w przeciągu trzech nich mieliśmy z wybraniem zwycięzców, na których czekały bogate nagrody - mówi Przemysł Bielawa, jeden z głównych organizatorów wydarzenia.

Wszystkie informacje o Przystanku Woodstock 2014:**Przystanek Woodstock 2014 - program, koncerty, goście **

Ostatecznie, zwycięzcami przeglądu wybrano zespół "My" z Leszna. Drugą nagrodę wyśpiewał Marcin Skrzypczak, a trzecia przypadła ekipie "Póki co". W sobotę odbył się także "Konkurs Jednego Wiersza", którego zwycięzcą została Anna Nawrocka z Zawidowa. Na podium stanął także wiersz Elżbiety Gazdeckiej z Raculi i Martyny Sadowskiej z Głogowa.

Poza tym, na grochowickiej polanie każdy mógł znaleźć coś dla siebie, a organizatorzy zadbali o to, aby nikt nie chodził smutny i głodny. - To był dla nas wyśmienicie spędzony czas. Dziękujemy organizatorom, obsłudze, pozostałym uczestnikom i ludziom z pod sceny za ciepło bijące z ich serc. Jestem przekonany, że przyszłym roku nasz skład pojawi się tu z radością - skomentował Krzysztof Fiałka z zespołu Fabula Rasa z Zielonej Góry, który został nagrodzony wyróżnieniem podczas przeglądu.

Impreza trwała do późnych godzin nocnych z niedzieli na poniedziałek, 23 czerwca. - Długo będziemy wspominać pozytywną energię kipiącą od ognisk, która rozchodziła się jeszcze daleko poza polanę. Do zobaczenia za rok - kończy organizator.