Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dla kibiców Falubazu wyjazd to rzecz święta

Paweł Kozłowski 68 324 88 44 [email protected]
- Wspólny wyjazd kibiców na mecz to rodzaj pielgrzymki - mówi dr Dominik Antonowicz, socjolog z Torunia i fan żużla. Na zdjęciu sektor Falubazu podczas derbów.
- Wspólny wyjazd kibiców na mecz to rodzaj pielgrzymki - mówi dr Dominik Antonowicz, socjolog z Torunia i fan żużla. Na zdjęciu sektor Falubazu podczas derbów. Mariusz Kapała
Na torze minimalne zwycięstwo. Na trybunach miażdżąca wygrana, disco z głośników nie miało szans z naszymi okrzykami i śpiewami. W Toruniu rządził Falubaz. I tak jest też na innych stadionach.

12.30, niedziela, południowa część obwodnicy Świebodzina. Po obu stronach drogi stoi kilka uszkodzonych samochodów. Kraksa wygląda groźnie, lecz nikomu nic się nie stało, a strażacy już kończą sprzątanie nawierzchni. Przy czerwonym aucie, z tablicami rejestracyjnymi z powiatu krośnieńskiego, stoi kilka osób w zielonych koszulkach. Takie kibice Stelmetu Falubazu ubierają na wyjazdy. Jadą do Torunia na hit kolejki z Apatorem (na trybunach używa się "starych" nazw drużyn). - No to już mają po meczu - mówimy. Kilka godzin później czerwony samochód mija nas przed mostem na Wiśle... Bez tylnego zderzaka. - Jako kibic największy szacunek mam właśnie do osób, które poświęcają własny czas i pieniądze, by jechać za swoją drużyną - mówi dr Dominik Antonowicz, socjolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, który zajmuje się sportem i kibicami.

Antonowicz jest również fanem Apatora. Niedzielny mecz oglądał oczywiście z trybun Motoareny. - Z jednej strony był liczny i dobry doping zielonogórzan. Z drugiej disco speedway - zaznacza. Mówiąc disco speedway, Antonowicz ma na myśli głośną muzykę, która skutecznie zagłuszała rzadkie i dość nieśmiałe okrzyki miejscowych. Na Motoarenie nie ma tzw. młyna, czyli sektora, gdzie siedzą najbardziej zagorzali kibice: przygotowujący oprawy i śpiewający. "Krzyżacy" - tak nazywają się zapaleńcy z Torunia - w zorganizowanej grupie jeżdżą tylko na spotkania wyjazdowe. U siebie nie wspierają drużyny ze względu na konflikt z klubem. Jego ogniskiem jest zakontraktowanie Tomasza Golloba, wychowanka Polonii i mieszkańca znienawidzonej przez nich Bydgoszczy. W internetowym serwisie zamiast nazwiska używają określenia: Tomasz G - 800 tys. (w niedzielę Gollob był najlepszym zawodnikiem Apatora, w ostatnim biegu uratował dla Torunia punkt bonusowy).

W supermeczu na Motoarenie naszych żużlowców wspierało 700 osób. Zawodnicy dostali brawa już w trakcie obchodu po torze. Później zielonogórzanie zupełnie zagłuszyli gospodarzy. - Pokazali, jaka jest różnica między oglądaniem i kibicowaniem - dodaje Antonowicz. By być z ukochaną drużyną, fani Falubazu przejechali ponad 600 km, z powrotem w domach byli w poniedziałek nad ranem. - Kibice są wspólnotą, także ludzi. Ubrani w takie same koszulki, razem przeżywają emocje. Na wyjazdy jadą najbardziej oddani i aktywni, dlatego często atmosfera w sektorze jest lepsza niż podczas meczów na własnym stadionie - podkreśla socjolog. Grupa Falubazu jest najbardziej liczną, wyjazdową ekipą w polskim żużlu. - Pracowaliśmy na to przez lata, a żużel jest w Zielonej Górze religią - tłumaczy Adam Kaczmarek ze stowarzyszenia Tylko Falubaz.

Gospodarze meczów mają ograniczoną liczbę miejsc dla fanów drużyny przyjezdnej. Zgodnie z regulaminem to 5 proc. pojemności stadionu, a więc np. w przypadku Zielonej Góry to około 600 osób. Z kolei chętnych "Falubazów" zawsze było tylu, że w poprzednich sezonach obowiązywała specjalna lista. By dostać bilet na wspólny sektor, kibic musiał wykazać się uczestnictwem w innych meczach. Np. zanim pojechał do pobliskich Gorzowa czy Leszna, wcześniej musiał zaliczyć choćby Bydgoszcz, Częstochowę czy Tarnów. Na stronie internetowej kibiców Falubazu, w zakładce "listy wyjazdowe" czytamy: - Zachęcamy do wspierania drużyny szczególnie na "dalekich" meczach. Każdy kibic niech pamięta - wyjazd rzecz święta!

W ubiegłym tygodniu Marek Jankowski, prezes ZKŻ-u, napisał list do pozostałych szefów klubów. Apeluje w nim, by bilety dla przyjezdnych fanów z grupy zorganizowanej kosztowały stale 20 zł. - Frekwencja na stadionach wzrośnie i docenimy najwierniejszych kibiców naszych drużyn - tłumaczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska