Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobry mecz piłkarzy Warty Gorzów, ale do dorobku dopisali sobie tylko jedno „oczko”

Robert Gorbat
Robert Gorbat
Warciarze (granatowe stroje) dzielnie walczyli z rezerwami ekstraklasowego Górnika Zabrze, lecz musieli się zadowolić tylko remisem.
Warciarze (granatowe stroje) dzielnie walczyli z rezerwami ekstraklasowego Górnika Zabrze, lecz musieli się zadowolić tylko remisem. Bogusław Sacharczuk
W sobotnim (26 sierpnia), III-ligowym meczu piłkarskim Warty Gorzów z rezerwami ekstraklasowego Górnika Zabrze emocji było co niemiara. Obydwie drużyny ze wszystkich sił dążyły do zwycięstwa, lecz po ostatnim gwizdku sędziego musiały się zadowolić podziałem punktów.

ASTROENERGY WARTA GORZÓW WLKP. – GÓRNIK II ZABRZE 1:1 (1:0)

  • Bramki: Krauz (11) – Wodecki (71).
  • AstroEnergy Warta: Smug – Wachowiak, Gajda, Maślanka – Bielawski, Duda (od 59 min Słomiński), Lewandowski (od 59 min Marchel), Stasiak (od 59 min Jachno), Gardzielewicz (od 86 min Ratajczyk) – Walków (od 59 min Ufir), Krauz.
  • Górnik II: Soberka – Pawlak, Pochcioł, Gandziarowski, Barczak – Świerkot – Kolanko, Dziedzic (od 69 min Trubnikov), Kulig (od 58 min Tobolik) – Niedźwiedzki (od 69 min Rogula), Wodecki (od 82 min Michalski).
  • Żółte kartki: Wachowiak, Bielawski, Marchel, Krauz – Gandziarowski, Kolanko.
  • Drugie żółte i czerwone kartki: Wachowiak – Gandziarowski.
  • Sędziował: Kamil Zator (Opole).
  • Widzów: 200.

Nie ulękli się legendy

Klubowy autokar gości, który zaparkował na stadionie przy ul. Olimpijskiej robił wrażenie: wielki, trzyosiowy, a na burtach napisy: „Czorne serce” i „Jadymy durś”. Cóż – jedyni w historii polskiego futbolu finaliści europejskiego pucharu, na dodatek 14-krotni mistrzowie Polski, 6-krotni zdobywcy krajowego pucharu i jednokrotni triumfatorzy Superpucharu Polski mają prawo być dumni ze swego dorobku.

Po murawie gorzowskiego stadionu biegały oczywiście rezerwy wielkiego Górnika, które… wcale nie przestraszyły gospodarzy. Warciarze ostro ruszyli na rywali ze Śląska i w pierwszym kwadransie wypracowali sobie kilka dogodnych sytuacji strzeleckich. W 5 min Igor Lewandowski „opukał” po dobitce z wolnego poprzeczkę zabrzan, w 6 min po szarży Kacpra Wachowiaka arbiter zastanawiał się przez chwilę, czy nie odgwizdać karnego, aż wreszcie w 11 min bordowo-granatowi otworzyli wynik. Wachowiak ruszył odważnie prawym skrzydłem, spod końcowej linii boiska wycofał piłkę do Adriana Bielawskiego, a ten od razu dośrodkował na przedpole Górnika. W tłoku pod bramką najlepiej zachował się kapitan warciarzy Paweł Krauz. Wyskoczył wyżej niż dwóch pilnujących go obrońców i głową posłał piłkę w dalszy róg „świątyni” przyjezdnych. Golkiper gości Kamil Soberka mógł tylko popatrzeć, jak piłka wpada do siatki.

Po stracie gola goście chcieli jak najszybciej doprowadzić do wyrównania. Akcje Marcina Wodeckiego w 17, Krzysztofa Kolanki w 45 i Mateusza Pawlaka w doliczonym czasie gry kończyły się jednak albo minimalnie niecelnym strzałem, albo też na linii lotu piłki stawali stoper gorzowian Bartłomiej Gajda oraz ich bramkarz Dawid Smug.

Jak u Hitchcocka

Po zmianie stron boiska warciarze oddali przeciwnikom inicjatywę, lecz nie dopuszczali ich do czystych sytuacji strzeleckich. Sami próbowali szczęścia w kontratakach i po uderzeniach Krzysztofa Maślanki z woleja w 64 min oraz „główce” Dawida Ufira w 65 min byli bliscy podwyższenia prowadzenia. Nie udało się, ale przynajmniej zebrali sporo braw. Podobnie, jak młodziutki wychowanek Akademii Warty Oskar Słomiński, który od 69 min zadebiutował na III-ligowym poziomie.

Skuteczniejsi okazali się po drugiej stronie placu gry zabrzanie. W 71 min Wodecki opanował futbolówkę w okolicy punktu rzutu karnego, kapitalnym dryblingiem położył na murawie trzech obrońców gorzowian i Smuga, po czym z uśmiechem na ustach posłał futbolówkę do pustej bramki. Stadion umilkł, lecz napastnikowi, a zarazem kapitanowi Górnika należały się za tę akcję rzęsiste oklaski.

W ostatnim kwadransie było jak u Hitchcocka – emocje wciąż rosły. W 78 min za drugą żółtą kartkę wyleciał z boiska stoper Górnika Maksymilian Gandziarowski, w 87 min sędzia nie uznał gola po dośrodkowaniu Bielawskiego z rzutu wolnego i „główce” Wachowiaka (jak pokazało później nagranie wideo, strzelec wcale nie był na pozycji spalonej), zaś w 89 min kolejną „czerwień” – też za drugą żółtą kartkę – ujrzał bardzo aktywny Wachowiak. Obydwie drużyny do ostatniego gwizdka sędziego robiły wszytko, by uniknąć remisu i sięgnąć po pełną pulę, lecz ostatecznie musiały się zadowolić podziałem punktów.

Czytaj również:
Firma AstroEnergy pozostaje strategicznym sponsorem piłkarzy Warty Gorzów. Obydwie strony chwalą sobie współpracę

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska