Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Festiwal Filmowy w Cottbus. Ciepłe przyjęcie polskiego kandydata do Oskara

Jarosław Wnorowski
Jarosław Wnorowski
W 31. Festiwalu Filmowym w Cottbus startuje sporo polskich produkcji
W 31. Festiwalu Filmowym w Cottbus startuje sporo polskich produkcji Jarosław Wnorowski
Trwa 31. Festiwal Filmowy w Cottbus. Wśród filmów polskich z bardzo dobrym przyjęciem spotkał się film Jana P. Matuszyńskiego "Żeby nie było śladów". Po projekcji, w środę 3.11.2021 o godz. 14 trwającej prawie 3 godziny na wielkiej sali kina Weltspiegel zapadła martwa cisza, a potem rozległy się gromkie brawa od zgromadzonych widzów. Film startuje w kategorii konkursowej festiwalu. Trzymamy kciuki za tę polską produkcję.

Trudna historia polskiego socjalizmu

Film to hołd złożony ofiarom okresu stanu wojennego (lata 80. w komunistycznej Polsce), oparty na autentycznym wydarzeniu z 12 maja 1983 roku, zrealizowany na podstawie reportażu Cezarego Łazarewicza - Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka. Rolę generała stanu wojennego, szefa służb bezpieczeństwa Kiszczaka gra Robert Więckiewicz (wcześniej grał Lecha Wałęsę w filmie A. Wajdy z 2013 roku), a matki głównego świadka pobicia Przemyka (wcześniej Danuta Wałęsa w filmie z Więckiewiczem) - Agnieszka Grochowska . Dobór raczej nie przypadkowy? W produkcji widzimy także m.in. Sandrę Korzeniak (matka Grzegorza Przemyka), Tomasza Ziętka (Jurek Popiel), Mateusza Górskiego (Grzegorz Przemyk), Jacka Braciaka (ojciec Jurka Popiela) czy Tomasza Kota (jako aparatczyka PZPR).

Grzegorz Przemyk, dziewiętnastolatek zostaje dotkliwie, właściwie za nic, pobity przez sadystycznych milicjantów na warszawskim komisariacie przy ulicy Jezuickiej. Na skutek tego, maturzysta 14.05.1983 r. zmarł śmiercią tragiczną. Informacja o sprawie trafia m.in. do BBC i staje się sprawą polityczną. Widzimy przepychanki pomiędzy komunistycznymi resortami, pojawiają się: Jaruzelski w swoich charakterystycznych czarnych okularach, gotowi na każdą podłość funkcjonariusze SB, usłużna pani prokurator i agenci, wszechobecni agenci. Niemcy, z którymi rozmawiałem po projekcji stwierdzili, że takie działania nie są im wcale obce. Jako obywatele komunistycznej NRD mieli to dzięki tajnej policji i bezpiece Stasi, także na co dzień. Podsłuchy, nieuprawnione rewizje w domach, donoszenie sąsiad na sąsiada, więzienia polityczne to był chleb powszedni wschodnich Niemców. Wielu z moich rozmówców wspomniało także film "Życie na podsłuchu" traktujący o tym okresie historii NRD.

Codzienne moralne dylematy

Żeby nie było śladów porusza kwestię nieustannego przeżywania rozterek moralnych przez bohaterów filmu. Ojciec głównego świadka wydarzeń donosi na niego do SB, która wcześniej niby przypadkiem blokuje możliwość zarobkowania w zakładzie fryzjerskim matce bohatera a ojcu nakłada ogromny podatek. Pokazano także presję i groźby SB wobec sanitariuszy, którzy wieźli Grzegorza Przemyka po pobiciu w komisariacie na pogotowie, aby wzięli na sobie winę i przyznali się do rzekomego "pobicia" Przemyka w trakcie transportu. To film o haniebnym okresie PRL, który każdy powinien obejrzeć.

Jak napisała matka Przemyka - Barbara Sadowska:

Historia urosła do rangi „książkowego przykładu niesprawiedliwości” i „haniebnego znaku” ówczesnej rzeczywistości.

Opis filmu (po niemiecku) na stronie festiwalu

Podczas festiwalu zaprezentowano także inne polskie produkcje m.in. "60 kilo niczego" czy ""Czarną owcę" w reżyserii Aleksandra Pietrzaka, który był obecny na projekcji 4 listopada o godz. 19 w sali Gladhouse w Cottbus.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska