Festiwal filmowy w Łagowie odwołany!

JAKIE LUBUSKIE LATO FILMOWE?

JAKIE LUBUSKIE LATO FILMOWE?

Stało się. Można płakać, można machnąć ręką. Tym, którzy machnęli, że "w Łagowie i tak nic się nie dzieje", dedykujemy galerię zdjęć powyżej... Można też już dziś rozpocząć dyskusję, co zrobić, by za rok filmowcy do Łagowa jednak zjechali. Jak tak impreza mogłaby wyglądać i kto (czytaj: z jak dużym udziałem władz wojewódzkich i samorządowych) miałby ją finansować.
Pewne jest jedno: brak LLF-u w Łagowie to dla regionu strata ogromna.

- Nie mogliśmy dłużej czekać z decyzję - mówił nam w piątek rozgoryczony Andrzej Kawala z zielonogórskiego Klubu Kultury Filmowej. - Impreza się w tym roku nie odbędzie.

Jak tłumaczy prezes KKF-u, który organizuje LLF od 20 lat, stało się to, co sygnalizował na naszych łamach dwa tygodnie temu. Urząd Marszałkowski nie odpowiedział czy, w jaki sposób i ile da pieniędzy na imprezę, a dotacje z ministerstwa kultury i Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej nie wystarczą na zorganizowanie festiwalu na międzynarodowym poziomie.

- Nie mogę robić festiwalu, gdy nie mam gwarancji finansowych - mówił A. Kawala. - Nie mogłem też czekać dłużej z decyzją, bo już trzeba by było przyklepać zarezerwowane kopie, zlecić listy dialogowe do tłumaczenia. Naciskali też Czesi, którzy chcieli wiedzieć, czy szykować filmy na Łagów czy nie.

Czy to koniec Lubuskiego Lata Filmowego w Łagowie? Koniec najstarszego festiwalu X Muzy w Polsce? Prezes Kawala twierdzi, że taka groźba istnieje, ale nie musi się spełnić. - Przez te wszystkie lata pokazaliśmy, że można do Łagowa ściągać nie tylko filmowców, ale i znanych filozofów i socjologów. Można tę imprezę robić pod różnymi hasłami. Można organizować dodatkowe sale projekcyjne i koncerty. Tylko trzeba mieć za co - mówi szef KKF-u. - I tu województwo musi się opowiedzieć, czy chce tej imprezy? Czy też nikomu na niej nie zależy.

Zdzisław Haczek