Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Flaszka kontra przepisy

Alicja Bogiel

Jak Ślązaczki dowiedziały się od Kingi Koziarskiej, że nie mogą kupić zielonogórskiego wina na Winobraniu, zaczął się lament. - A jak by się pani czuła, gdyby na naszym święcie nie mogła kupić piwa? - dopytywały się biednej właścicielki winnicy. Biednej, bo co miała im Lubuszanka odpowiedzieć? Że ma podobne zdanie... I że to ona najbardziej na głupich przepisach traci...

Izba celna też ruszyła na Winobranie. Rekwirować butelki z lubuskich winnic prezentowane na stoiskach. Bo nielegalne i na pewno są sprzedawane spod lady... Chociaż nikogo za rękę nie chwycono...

W czwartek prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu jednak nielegalne wino lubuskie smakowało. Chwalił, że delikatne i smaczne, a zna się na winach, bo lubi. Prezydent obiecał, że przyjrzy się przepisom winiarskim i pomoże... Jak będzie mógł. Czyli raczej o sprawie zapomni...

Mieszkamy w kraju, gdzie taksówkarzom każe się montować kasy fiskalne, a lekarze swoje 100-złotowe rachunki rozliczają już ryczałtem. Żyjemy w kraju, gdzie drobnych winiarzy i ich 500 litrów wina traktuje się jak przemysł spirytusowy. Państwo każe im otwierać laboratoria i składy podatkowe. Ale już żaden problem w tym, że obok zamiast wina sprzedaje się dżem ze spirytusem za kilka złotych. Ważne, że napój winopodobny akcyzę ma.

Święto wina w normalnych krajach jest świętem lokalnych winiarzy. A nie prezydenta i przepisów. A jeśli ktoś uważa, że przepisy są ważniejsze od ludzi, niech nie przyjeżdża na Winobranie.

Resztę zapraszam do Zielonej Góry. Warto.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska