Gdzie można kupić mieszkanie za 100 zł?

Czytaj też: Ponad 100 tys. mieszkań w dobrej cenie trafi do lokatorów

Pani Gertruda mieszka przy ul. 1 Maja w Świebodzinie. Przed laty, dziś nawet dokładnie nie pamięta w którym roku, ale najpewniej w 2005, wraz z mężem kupiła w kamienicy ponad 50-metrowe mieszkanie. Zapłaciła za nie ok. 100 zł. Dokładnej kwoty też nie pamięta. Do tego doszły koszty notarialne.

- Ale za nieco ponad tysiąc złotych mam własne mieszkanie. Które po mojej śmierci, trafi do wnuczki. Co ważne, opłaty nie są duże, miesięcznie poniżej 200 zł - tłumaczy starsza pani.

Czytaj też: Lubuskie: Ile lat musimy pracować na mieszkanie

W takiej sytuacji jak pani Gertruda jest kilka**tysięcy mieszkańców Świebodzina. W mieście tym, jak pewnie w żadnym innym w Lubuskiem**, od 2003 roku można kupić mieszkanie z bonifikatą do 99,9 procenta. Tak wysoki upust sprawia, że niektóre lokale są do nabycia za kilkadziesiąt złotych, najczęściej nawet poniżej 100 zł.

Zastępca burmistrza Krzysztof Tomalak wylicza, że w 1995 r. w Świebodzinie było ponad 4,7 tys. mieszkań komunalnych. W następnych latach ich liczba wzrosła, bo gmina musiała przejąć ok. 700 lokali zakładowych. Dziś lokali komunalnych jest tylko ok. 600, a niektóre z nich można kupić za 50-100 zł.

Tomalak dodaje, że sprzedaż lokali rozpoczęto w 1996 r., wtedy to do rąk prywatnych trafiło około tysiąca mieszkań. Za 10 proc. ich wartości, bo bonifikata wynosiła 90 proc.

Jednak o prawdziwej rewolucji można mówić od 2003 r., kiedy to wprowadzono bonifikatę w wysokości 99,9 proc. Czyli właścicielem lokalu można być za 0,1 proc. jego wartości!

Czytaj też: Kupno mieszkania czy wynajem? Co jest tańsze?

Dlaczego zatem nadal nie ma chętnych na kupno? - Powody są dwa - wylicza Tomalak. - Pierwszy, to konieczność uregulowania zobowiązań. A te w przypadku niektórych mieszkań wynoszą nawet kilkanaście tysięcy złotych. Łącznie zadłużenie lokatorów wynosi ok. 3 mln zł.

Ale jest też drugi powód. Wielu mieszkańców nie chce kupić lokali, bo boi się, że będzie musiało ponosić wyższe koszty. Obecnie najczęściej mieszkają i nie płacą. - Wspólnoty zapewne sprawniej wymusiłyby płacenie za lokale - tłumaczy Tomalak.

Dodajmy, że po wykupieniu lokali, ich właściciele tworzą wspólnoty mieszkaniowe, które ustalają wysokość opłat, decydują też, kiedy mają prowadzić remonty itp. Właśnie przed kilkoma dniami większość wspólnot przeprowadziła zebrania sprawozdawcze. W wielu z nich uczestniczyli przedstawiciele gminy.

- A to dlatego, że jeżeli w danym budynku nie wszystkie lokale zostały wykupione, to za te, które pozostają nadal komunalne, odpowiada miasto. I proporcjonalnie do liczby lokali komunalnych ponosimy koszty eksploatacji danego budynku - dodaje Krystyna Małecka z urzędu miasta.

Czytaj też: Gdzie są najtańsze mieszkania? W Lubuskiem!

Większość wspólnot mieszkaniowych, bo ponad 380, zleciła zarządzanie swoimi lokalami Świebodzińskiemu Towarzystwu Budownictwa Społecznego. Jego prezes Jan Pietruńko podkreśla, że sprzedaż lokali nawet za tak symboliczną kwotę, to dobry interes dla miasta i mieszkańców. - Miasto pozbywa się kosztów np. związanych z remontem, ale chyba ważniejsze jest to, że o własny lokal bardziej się dba.

Prezesa Pietruńko pytamy o wysokość czynszu. Wylicza on, że tzw. zaliczki, jakie płacą lokatorzy, to najczęściej ok. 200 zł miesięcznie lub mniej. - 63 grosze za metr kwadratowy to koszty zarządzania. Do tego doliczmy 40 groszy, jako koszty usuwania awarii i od 30 groszy do 2,5 zł na fundusz remontowy. Daje to średnio od 1,5 do 2,5 zł za metr kwadratowy - wylicza prezes.