- Mam nie robić filmów w przyszłym roku Mam robić pytał retorycznie podczas czwartkowej gali w klubie studenckim Gęba, Władysław Sikor Sikora, założyciel Wytwórni AYOY (tu powstały pełnometrażowe: Robin Hood. Czwarta strzała i Dr Jeckyll i Mr Hyde), która po raz piąty zorganizowała swój filmowy festiwal.
Sikor wziął trzy z 12 statuetek Elvisów (ma ich na półce już 14), a jego filmy: Senne marzenie, Nagły zgon i Oddech zboczeńca były chyba najczęściej nominowanymi spośród 54 obrazów zgłoszonych w tym roku do konkursu.
Wszystkie dzieła ex-Potemowca mają świetnie wyczarowany klimat (pijacka impreza, senne marzenie, w którym narzeczona jest miła, spolegliwa, a jak nie jest, można ją trzasnąć w twarz, zapyziała uliczka, gdzie działa ekshibicjonista). Wszystkie mają mocną puentę i są... przedłużeniem kabaretowej sceny.
Śladami mistrza zdają się podążać pozostali kabareciarze. Czasem, jak utalentowane dziewczyny z Szumpolu w Jagience i orzechach, porywają się na historię opowiadaną wierszem, czasem wystarczy 15 sekund, by np. Aneta Bryś (najlepsza rola żeńska w Przeminęło z wiatrem) naciągając twarz przemieniła się w staruszkę.
Na tym tle, trochę obok, jawi się utwór XVII Qlpy z Warszawy, uczestnika filmowych warsztatów organizowanych przez AYOY. Bohater filmu miota się po korytarzach akademika Wcześniak i ciągle ląduje na 17. piętrze. Pot spływa strumieniem z czoła uwięzionego, a ten dojrzewa do wyjścia ostatecznego, czyli... przez okno. Jest zabawnie, ale pod warstwą humoru można się czegoś doskrobać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?