Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GKP Gorzów przegrał z Dolcanem Ząbki

JANUSZ DOBRZYŃSKI 0 95 722 69 37 [email protected]
W końcówce meczu piłkarze GKP (w niebieskich strojach) stwarzali raz po raz ,,kocioł'' pod bramką rywali, lecz ich golkiper Marcin Humerski (w pomarańczowo-czarnym stroju) wychodził z opresji obronną ręką
W końcówce meczu piłkarze GKP (w niebieskich strojach) stwarzali raz po raz ,,kocioł'' pod bramką rywali, lecz ich golkiper Marcin Humerski (w pomarańczowo-czarnym stroju) wychodził z opresji obronną ręką fot. Bogusław Sacharczuk
Wielkie rozczarowanie przeżyli znów w sobotę gorzowscy kibice. Zamiast zwycięstwa i efektownych goli, ujrzeli nieporadność swych piłkarzy, a na koniec - spontaniczną radość ich rywali. GKP przegrał z Dolcanem 1:2.

Za przegrany przed tygodniem mecz w Świnoujściu, zespół GKP zebrał, mimo wszystko, dość pochlebne recenzje. Wiara w zwycięstwo gorzowian była więc uzasadniona, choć już przebieg pierwszej części gry nieco ją ostudził. Zimny prysznic przyszedł już w 10 minucie. Bramkarz GKP Radosław Janukiewicz popełnił gafę na wybiegu, a z prezentu skorzystał Marcin Stańczyk, który z 15 m posłał piłkę lobem do siatki. - To był mój błąd, za co mogę tylko przeprosić kolegów - powiedział później winowajca.

Nie był to ostatni kiks gorzowskich defensorów, choć i ich partnerom z przednich formacji można było zarzucić brak zadziorności i dynamiki. Szczęście dopisało im jednak w 31 min, gdy po świetnie wyegzekwowanym przez Adriana Łuszkiewicza rzucie wolnym z lewego skrzydła, we właściwym miejscu i czasie znalazł się Szymon Sawala. - Nie wiem nawet, czy ostatni dotknąłem piłki ja, czy jeden z rywali - przyznał szczerze po meczu kapitan GKP. - Najważniejsze, że trafiła tam, gdzie trzeba.
Po przerwie gorzowianie narzucili wreszcie rywalom swój styl gry, zaskakując kilkakrotnie ich defensywę. W 58 min, znów po rzucie wolnym Łuszkiewicza, główkował Emil Drozdowicz, ale bramkarz gości Maciej Humerski z refleksem odbił piłkę w pole. Chwilę później, po szybkim rajdzie Jakuba Cieciury po skrzydle, głową strzelał znów Drozdowicz, lecz chybił celu. Kolejną szansę nasz snajper miał w 84 min, po odbitym przez bramkarza Dolcanu strzale Sawali, i tym razem piłka ugrzęzła w siatce. Tyle, że... z zewnętrznej strony. W 88 min na czystej pozycji znalazł się Mateusz Piątkowski, ale przegrał pojedynek z czujnym Humerskim.
W doliczonym czasie gry na bramkę gości sunął już atak za atakiem, lecz wciąż bez efektu. A gdy na zegarze biegła już 94 minuta gry, szybka kontra Tomasza Kułkiewicza całkowicie zaskoczyła graczy GKP. Po jego dośrodkowaniu ze skrzydła, inny rezerwowy, Michał Zapaśnik, sprytną główką posłał piłkę w tzw. krótki róg bramki, myląc Janukiewicza.
Gorzowscy kibice swoje rozczarowanie i frustrację rozładowywali lżąc sędziów, ale także swoich piłkarzy, trenera i działaczy.

GKP GORZÓW WLKP. - DOLCAN ZĄBKI 1:2 (1:1)

Bramki: Sawala (31) - Stańczyk (10), Zapaśnik (90).
GKP: Janukiewicz - Truszczyński (od 84 min Piątkowski), Obem, Jakosz, Łuszkiewicz - Cieciura, Sawala, Maliszewski, Ibrahim (od 67 min Szałas), Drozdowicz - Traore.

DOLCAN: Humerski - Korkuć, Hirsch, Jędrzejczyk, Grzelak (od 69 min Warakomski) - Kosiorowski, Papierz, Stańczyk, Herman (od 63 min Kułkiewicz) - Stretowicz (od 79 min Zapaśnik), Tataj.

Żółte kartki: Truszczyński, Sawala, Piątkowski - Papierz. Sędziował Michał Zając (Sosnowiec). Widzów 2.500.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska