Oskarżeni są o niegospodarną sprzedaż udziałów wodociągów miejskich.
Sprawa ciągnie się już kilka lat.
Do procesu doszło po złożeniu do prokuratury doniesienia przez ówczesna opozycje, a dzisiejszych rządzących. Prokurator zarzuca oskarżonym między innymi: złą wycenę przedsiębiorstwa, zbyt niska cenę udziałów, jakie sprzedano niemieckiej firmie, a także niekorzystna dla miasta umowę na sprzedaż udziałów miejskiej spółki.
Nie zmienił zeznań
Dzisiaj zeznawał tylko jeden świadek. - Podtrzymuję swoje poprzednie zeznania - powiedział w sądzie Ryszard Rokaszewicz. Sędzia je odczytał. Rokaszewicz podkreślał, że prezydent Rybka oraz członkowie zarządu wielokrotnie informowali radę miejską o przebiegu negocjacji z niemieckim kontrahentem w sprawie wodociągów.
Mówił, że nie było zazwyczaj pytań od radnych. Jego zdaniem, sprzedaż udziałów była właściwa, gdyż miasto mogło dzięki pieniądzom za nie zrealizować wiele inwestycji. Ponadto, jak ocenił, po transakcji poprawiła się znacznie kondycja spółki.
Grają na zwłokę?
Na poprzedniej rozprawie sędzia przewidywał, że może dojść do zakończenia procesu. Poprosił strony o przygotowanie mów końcowych. A tu zaskoczenie.
Oskarżyciel posiłkowy, reprezentujący obecne władze miasta, złożył wniosek o powołanie i przesłuchanie czterech świadków, wśród nich są: przewodniczący rady miejskiej Radosław Pobol oraz wiceprezydent miasta Leszek Rybak. Na sali rozpraw mają się stawić także: przedstawiciel NIK oraz GPiK. Sprawa odbędzie się 4 października.
- Dziwi mnie zgłoszenie kolejnych świadków, bo cóż oni mogą wnieść nowego do sprawy - powiedział Z. Rybka już na korytarzu. - Widać, że oskarżyciel gra na zwłokę. My jednak liczymy na jak najszybsze rozstrzygniecie. Nie pozostaje nam teraz nic innego, jak przychodzić do sądu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?