Pracownice poradni, z którymi rozmawialiś-my, uważają, że celowo utrącono konkurentkę, żeby ich szefową została Bożena Kaliszan, logopeda związany z inną poradnią, prywatnie żona dyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Metodycznego. - Ta instytucja ściśle współpracuje z kuratorium, a ono z wydziałem edukacji, któremu podlegamy - wskazują pracownicy.
Niepotrzebnie zaufała
Konkurs na stanowisko dyrektora poradni zakończył się ponad miesiąc temu, ale emocje nie opadły. Startowały dotychczasowa szefowa placówki Anna Doroszko i B. Kaliszan. Komisja konkursowa do drugiego etapu dopuściła jednak tylko tą drugą, bo A. Doroszko złożyła w miejskim wydziale edukacji ocenę dotychczasowej pracy cztery dni po terminie.
Pracownice poradni (zastrzegają sobie anonimowość) uważaj, że konkurs był ustawiony. - Pani Doroszko złożyła wniosek o ocenę 30 kwietnia, ale już miesiąc wcześniej rozmawiała na ten temat z pracownikami kuratorium. Zapewnili, że przygotują ją na czas, ale tego nie zrobili. Kuratorium dopiero po ośmiu dniach poprosiło związki zawodowe i wydział edukacji o oceny cząstkowe. Dostało je od razu, ale ocenę wystawiło już po terminie składania ofert. W wydziale edukacji zgodzono się na dołączenie spóźnionej oferty (co można interpretować jako naruszenie regulaminu - dop. red.) tylko po to, by ostatecznie odrzucić możliwość zaprezentowania przez panią Doroszko swojej koncepcji - twierdzą pracownicy.
Sama sobie winna?
- My nawet nie wiedzieliśmy, że żona dyrektora WOM-u startuje. To pani Dorożko za późno zdecydowała się na podjęcie procedur konkursowych. My swoje zadanie wykonaliśmy tak szybko jak było można - zapewnia kurator Maciej Szykuła. Naczelnik wydziału edukacji Adam Kozłowski mówi: - Nie da rady ustawić konkursu. W skład komisji wchodzą przedstawiciele kuratorium, wydziału edukacji, związków i grona pedagogicznego placówki. Twierdzenie, że coś jest nie tak, zakrawa na spiskową teorię dziejów - mówi.
Innego zdania jest opozycyjny radny Marek Surmacz. - W komisjach konkursowych nie ma nikogo z opozycji. To uniemożliwia nam sprawdzanie ich rzetelności. W tym przypadku fakty układają się w zastanawiającą całość - mówi Surmacz.
Współpracy nie będzie
Poradnia do tej pory cieszyła się dobrą opinią. Przygotowuje się tu diagnozy psychologiczno-pedagogiczne, ale też otacza opieką dzieci dysfunkcyjne tuż po urodzeniu, organizowano warsztaty i konsultacje dla rodziców, opracowano raport o stanie gorzowskiej oświaty. Dlatego pracowników oburza nowa koncepcja funkcjonowania placówki. ,,Pani Kaliszan zarzuciła złe zarządzanie poradnią, nie przedstawiając żadnej konstruktywnej wizji. Nie zaproponowała nowych rozwiązań i form pracy, poza istniejącymi i realizowanymi od wielu lat. Równocześnie sposób przedstawienia koncepcji świadczy o wrogim nastawieniu do pracowników poradni. Zostali oni obrażeni posądzeniami o nieefektywność wykorzystania czasu pracy i nieuczciwość zawodową. To uniemożliwi porozumienie i efektywną współpracę’’ - czytamy w liście pracowników poradni do prezydenta miasta.
Ani A. Doroszko, ani B. Kaliszan nie chciały o tym z nami rozmawiać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?