Ponad 150 maszyn przejechało w sobotę ulicami Gorzowa. Starsi, młodsi, dorośli i dzieci, solo i parami gorzowscy motocykliści witali sezon.
- Chcemy pobić rekord. Dwa lata temu na rozpoczęcie sezonu przyjechało 150 maszyn. Teraz ma być więcej - mówił Jacek Sterżeń, ksywka "Yapa", współorganizator imprezy.
Motocykliści skrzyknęli się na portalach społecznościowych i nie tylko. Jeden drugiego informował o dacie i godzinie zlotu. Efekt? W sobotę o 13.00 na stacji benzynowej przy ul. Warszawskiej był tłum. Robert Matuszak z 12-letnim Bartkiem Szumegą przyjechali na potężnej maszynie marki BMW.
Artur Witkowski z 6-letnią córką Julią otwierał sezon na… odrestaurowanym simsonie z 1960 r. - Dłubałem przy nim przez dwa lata, ale warto było - mówił.
O 14.00 motory ruszyły w miasto. Parada przejechała przez centrum Gorzowa, pokonała most Staromiejski i ul. Grobla, żeby znów wrócić do centrum. Gorzowianie mogli oglądać popisy motocyklistów także przy Myśliborskiej, Słowiańskiej i Górczyńskiej, a cała parada zakończyła się w podgorzowskim Santoku.
Niestety, także w sobotę policja odnotowała stłuczkę z udziałem motocyklistów. Około 18.00 przy ul. Jagiełły trzy motory wpadły na autobus MZK. Na szczęście to była tylko kolizja.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!