Nauczyciele i dyrekcja są zadowoleni z całodobowej obserwacji placówki przez kamery.
W czasie przerw nauczyciele i uczniowie starszych klas mają dyżury i pilnują porządku. - Nie jest to jednak system doskonały - przyznaje dyrektorka Beata Kulasza.
Szkoła jest bardzo duża, ma dwa wejścia. Do tego jest rozległy teren wokoło budynku. Trudno jest dopilnować porządku. Ale wszystko ma się zmienić, bo jeszcze w styczniu ma być gotowy monitoring.
Nawet w toalecie
Dyrektorka nie wyjawia, ile kamer ma być zamontowanych. Mówi tylko że kilka, nawet w toaletach. Jest zadowolona. Zarejestrowani będą niepowołani goście oraz sprawcy aktów przemocy. Zmniejszone byłyby koszty utrzymania placówki, zwłaszcza dewastowanych toalet, a zaoszczędzone pieniądze mogą być przeznaczone na zakup różnego sprzętu.
- Będziemy mieli stały kontakt z policją - mówi dyrektorka, która dodaje, że zapis wydarzeń pozwoli na zidentyfikowanie, szybką reakcję, a także niezbity dowód.
B. Kulasza, jako jedyną niedogodność wymienia to, że każdy będzie miał na sobie wzrok "wielkiego brata".
- Ale nie jest to jakimś problemem - przekonuje dyrektor Gimnazjum nr 2 Zbigniew Białkowski, w którego szkole kamery zostały zamontowane sześć lat temu. - Jak dzieci trafiają do szkoły to pokazujemy system monitoringu i nastawiamy je psychicznie, a do tego uzmysławiamy, że mamy nad nimi kontrolę. Nikt nie ma zastrzeżeń - dodaje.
Z. Białkowski podaje jeden z przykładów dobrego działania systemu. Z gabloty w korytarzu zginął jeden z minerałów.
- My znaleźliśmy ucznia, który go zabrał. Okazało się, że dla dowcipu. Pokazaliśmy tym zdarzeniem, że takie sprawy jesteśmy w stanie wykrywać - opowiada. - Kamery nie przeoczą niczego.
W podstawówce sam monitoring sprawy nie załatwi. - Nie zamierzamy skupiać się tylko na obserwacji - wyjaśnia dyrektorka.
Nowy system
Jednym z dodatkowych elementów jest włączenie się "dwójki" do kampanii "Szkoła bez przemocy". W ramach akcji odbywać się będą spotkania. Nauczyciele z uczniami i rodzicami wypracowują właśnie szkolny system, który tworzony jest pod kierunkiem konsultanta z Zielonej Góry.
- Staramy się kształtować właściwe postawy uczniów. Jak należy postępować, a co jest naganne - mówi B. Kulasza.
- Jestem zadowolona z takiego rozwiązania problemów. Do takiej szkoły mogę posyłać moje dzieci - cieszy się Małgorzata Fraszczyk, mama uczących się w "dwójce" 10-letniej Kasi i 11-letniej Pauliny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?