Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kanały MRU. Z pagajami pod obrotowym mostem

Dariusz Brożek 95 742 16 83 [email protected]
Most forteczny na kanale koło wsi Stary Dworek wciąż obraca się wokół własnej osi. Pokazy obracania przyciągają tłumy ciekawskich.
Most forteczny na kanale koło wsi Stary Dworek wciąż obraca się wokół własnej osi. Pokazy obracania przyciągają tłumy ciekawskich. Dariusz Brożek
Lasy wokół Lubrzy i Międzyrzecza przecina gęsta sieć kanałów. Mają militarny rodowód. Niemcy wybudowali je w latach 30. minionego wieku przed pasem umocnień, które miały bronić III Rzeszę przed atakiem ze wschodu.

Kanał łączący jez. Długie i Chycińskie koło Bledzewa jest na kilku odcinkach prosty jak przysłowiowy drut. Od razu widać, że jest dziełem człowieka. To jeden z elementów systemu zapór hydrotechnicznych, które miały przesłaniać od wschodu fortyfikacje Die Festungsfront Oder Warthe Bogen. Czyli bunkry Frontu Umocnionego Łuku Odry i Warty, znane obecnie jako Międzyrzecki Rejon Umocniony. Niemieccy inżynierowie wykorzystali na tym odcinku niewielką rzeczkę Struga Jeziorna, która wypływa z jez. Buszenko na Pojezierzu Łagowskim. Płynie przez kilka jezior - m.in. Kęszyckie, Kursko, Długie, Chycińskie - i wpada do Zalewu Bledzewskiego.

Struga jest wąska, wije się między zalesionymi pagórkami, dlatego Niemcy nazywali ją Regenwurmkanal - Kanałem Dżdżownicy. W latach 30. minionego wieku ochrzcili tą nazwą także bazę wojskową w obecnej Kęszycy Leśnej, która do 1945 r. nazywała się Regenwurmlager (Obóz Dżdżownicy). W pobliżu wybudowali potężne bunkry, które miały bronić wschodnich granic III Rzeszy. Militarny charakter nadali też rzeczce. - Przekopali jej kilka odcinków na przedpolu poszczególnych bunkrów oraz wybudowali system kanałów i zapór hydrotechnicznych, zabezpieczających umocnienia przez atakiem wojsk pancernych. Struga nabrała strategicznego znaczenia i stała się swoistym kręgosłupem umocnień. Podobne kanały wykopano wzdłuż niektórych odcinków Obry oraz na wybranych fragmentach rzek Paklica i Ołobok - mówi międzyrzecki przyrodnik Andrzej Chmielewski, autor kilku publikacji o walorach przyrodniczych i rekreacyjnych Ziemi Międzyrzeckiej.

Bunkry i zapory hydrotechniczne wzdłuż dawnej granicy polsko-niemieckiej stanowiły jedną z najpilniej strzeżonych tajemnic III Rzeszy. Razem z A. Chmielewskim docieramy do kilku obiektów, które niczym magnes przyciągają miłośników fortyfikacji i uczestników spływów. Naszym pierwszym przystankiem jest most na kanale koło wsi Kursko. To arcydzieło inżynierii militarnej. - Obracał się wokół własnej osi. Widząc zbliżającego się przeciwnika obrońcy mogli przesunąć płytę wzdłuż kanału - mówi mój przewodnik.
Podobny most wybudowano na kanale Obry koło wsi Stary Dworek. Wciąż działa! W 2010 r. uruchomili go miłośnicy obiektów militarnych ze stowarzyszenia OGOB z Poznania.
Teraz chcą odpalić ten koło Kurska. - Skończyliśmy już remont maszynowni. Musimy sprawdzić, jak działa. W drugiej połowie sierpnia przeprowadzimy próby - zapowiada Piotr Rychlewicz, prezes stowarzyszenia.

Wójt Bledzewa Leszek Zimny przekonuje, że most w Starym Dworku i urządzane co pewien czas pokazy jego obracania to kolejne atrakcje turystyczne gminy. Często zapuszczają się tam uczestnicy spływów Obrą, która na tym odcinku biegnie równolegle do kanału. Kolejną gratką są dla nich znajdujące się w pobliżu ruiny bunkrów grupy warownej Lüdendorff na Lisiej Górze. To magiczne miejsce. Z góry można podziwiać panoramę okolic i meandrującej na tym odcinku Obry. Aury tajemniczości dodaje temu miejscu legenda o Bursztynowej Komnacie, ukrytej ponoć w podziemnych magazynach przez hitlerowców pod koniec drugiej wojny. Do środka jednak nie wejdziemy, gdyż obiekty zostały wysadzone. Namiastką wyprawy w podziemia może być krótki odcinek jednego z tuneli, odkopany ostatnio przez pasjonatów MRU z Lubniewic.

System zapór wodnych uzupełnia przeprawa na kanale w Bledzewie. Tym razem to most przesuwny, a nie obrotowy jak koło Kurska i Starego Dworka. Z maszynowni na zachodniej skarpie wysuwała się płyta, którą można było chować w przypadku ataku nieprzyjaciela. Teraz jest zabetonowana na amen, ale często zaglądają tutaj uczestnicy spływów Obrą. Po drugiej stronie rzeki jest przystań, gdzie można przycumować kajaki i rozbić namioty. My przenosimy się na południe do gminy Lubrza. Kolejnym etapem eskapady jest wieś Boryszyn. Zatrzymujemy się na jej południowych rogatkach przy żelbetowym bunkrze. W czasie drugiej wojny obiekt był obity deskami. Wyglądał jak stodoła. Tymczasem w środku znajdowała się kopuła z karabinem maszynowym, a poniżej urządzenia do zamykania i otwierania tamy na pobliskim kanale.

- To był majstersztyk. Tama służyła do zalewania kanałów, które wykopano wokół bunkrów Pętli Boryszyńskiej. Niemcy chcieli tam wybudować baterię artyleryjską. Nie zdążyli ukończyć tych obiektów. Kanały jednak zostały, choć teraz są zarośnięte i zabagnione - mówi A. Chmielewski.
Struga Jeziorna jest płytka i wąska. Ma duży spadek, to typowy leśny potok. Występują tam rzadkie płazy i gady. Rzeczkę i połączone z nią kanały doskonale zna Stanisław Cap ze Św. Wojciecha pod Międzyrzeczem. Od wielu lat organizuje tam spływy. Zaznacza, że to wyzwanie dla prawdziwych twardzieli. - To trudny szlak. Spływy można organizować na odcinku od stawów koło Kurska do Zalewu Bledzewskiego. Kanały są zarośnięte. Pod wiaduktem kolejowym i przez groble z jazem trzeba przenosić kajaki na plecach. Dlatego takie wyprawy polecam osobom o niezłej kondycji i lubiącym mocne wrażenia. Od jeziora Kursko można już płynąc spokojnie. Warto zatrzymać się nad jeziorem Chycińskim, gdzie jest kilka pól namiotowych - mówi S. Cap.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska