MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kresowa kuchnia łączy narody

(decha)
Walentyna Kmieć i Larysa Mowczan mówią, że lubuskie wędliny nie są złe, ale nie ma to jak te ich, z Czerniowiec. A chleb... Wszystko tam ma inny, lepszy smak.
Walentyna Kmieć i Larysa Mowczan mówią, że lubuskie wędliny nie są złe, ale nie ma to jak te ich, z Czerniowiec. A chleb... Wszystko tam ma inny, lepszy smak. Dariusz Chajewski
Potrawy inaczej może się nazywają, ale dowodzą, że wielonarodowe Kresy mają jeden smak. Kresowa kuchnia nie jest wyszukana, ale przyprawiona jest wielowiekową tradycją.

To już staje się tradycją, że kresowe gotowanie odbywa się w kuchni pałacu w Wiechlicach. Jego właściciel, Zbigniew Czuma, przed rokiem zastanawiał się, czy owoc ubiegłorocznych warsztatów kulinarnych nie pojawi się w menu jego restauracji.
- Nie, nie wprowadziliśmy żadnego dania - mówi. - Szukamy jednak czegoś bardziej lokalnego, potrawy klasycznej dla Dolnego Śląska.

Tymczasem w sobotnie przedpołudnie królował tutaj smak Czerniowców, stolicy ukraińskiej części Bukowiny. Tym razem nie był to jedynie smak polskiej kuchni, gdyż w zespole Echo Prutu występują zarówno Polki, jak i Ukrainki.
- Bukowina zawsze słynęła z tolerancji, gdzie doskonale dogadywali się Polacy, Niemcy, Ukraińcy, Żydzi, Węgrzy, Rumuni... - mówi Władysława Zapotoczna. - Nic się nie zmieniło, mimo że większość Polaków wyjechała po 1945 roku. Nasi krewni mieszkają tutaj, w Lubuskiem. Rodzina męża została, gdyż dziadka powołano do rumuńskiej armii, z której uciekł, aby trafić wprost w ręce Rosjan...

Więcej przeczytasz w poniedziałek, 27 października w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska