- Cóż, bywa dziwnie, ale to taka robota - mówi znajomy policjant, gdy pokazujemy mu anonim, który przyszedł do redakcji, a kończył się dramatycznym apelem "Pomóżcie!". - Wszyscy wiemy, kto ten list napisał. Czy mają rację? Jak to młodzi, trochę marudzą, a trochę się mszczą za codzienne nieporozumienia.
Czytając list podpisany "policjanci ruchu drogowego KMP Zielona Góra" mamy wrażenie, że zielonogórska drogówka to biuro dziwnych kroków. Bardzo dziwnych. Oto do służby planowane są niesprawne technicznie radiowozy. Na jednej z tzw. kontrolek nieoznakowanego wozu znajduje się napis "podczas służby zaleca się jazdę tylko z prędkością patrolową. Zabrania się prowadzenia pościgów". Po czym radiowóz ten jest typowany do służby na drodze ekspresowej, jako nieoznakowany pojazd do ścigania piratów drogowych. Zabawne?
A krew pobrana do badań od uczestnika wypadku leżąca przez ponad tydzień w lodówce, w której policjanci przechowują posiłki. A dwaj policjanci ranni, ponieważ z powodu łysych opon radiowóz wypadł na łuku drogi i uderzył w drzewa?
Przykłady podane w liście można mnożyć. Tak jak uznanie potrącenia policjanta podczas służby jako wypadek losowy, czy kierowanie policjantów, których etaty "funduje" miasto zamiast na patrole to do papierkowej roboty... Do tego cała kolekcja zarzutów zahaczających o mobbing. Kto jest winny? W roli głównej naczelnik zielonogórskiej drogówki. Czy w zielonogórskiej policji naprawdę jest tak zabawnie? Małgorzata Stanisławska z zespołu prasowego zielonogórskiej policji nie widzi w tym nic zabawnego i mówi o przekłamaniach.
Więcej o tej sprawie przeczytasz w sobotnio-niedzielnym, 11-12 lipca, papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Przeczytaj też: Mandat zapłacimy kartą. Drogówka ma dostać terminale płatnicze (wideo)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?