- Gdy zaczną przywozić pacjentów, którzy są napici, to będzie masakra - mówi nam Piotr Dębicki, zastępca dyrektora gorzowskiego szpitala. Alarmuje, że już od 1 lipca pijani, którzy dotychczas trafiali na tzw. wytrzeźwiałkę, teraz będą przywożeni do szpitalnego oddziału ratunkowego.
Stanie się tak, ponieważ Ambulatorium Kontrolowanego Trzeźwienia przy ul. Walczaka, może ulec likwidacji. Od kilku lat prowadziło je stowarzyszenie Przełom. Zatrudniało niemłodych już lekarzy, którzy mogli dorobić sobie tu do emerytury.
Na prowadzenie ambulatorium Przełom dostawał 700 tys. zł rocznie. Z tych pieniędzy trzeba było opłacić m.in. kilku lekarzy, którzy dostawali 25 zł za godzinę dyżuru. W ostatnim czasie pojawił się jednak problem. - W odstępie kilku miesięcy zmarł jeden z naszych lekarzy, a trzech kolejnych, też mających już swoje lata, pochorowało się i odeszło z pracy - mówi Joanna Wieloch z zarządu Przełomu.
Więcej w papierowym wydaniu "GL" dla Czytelników z północy w piątek 26 czerwca
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?