Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto pracuje i zarabia na dom?

Dagmara Kobryń
Zarabiam więcej i decyduję, na co wydajemy? Czy też razem zarabiamy i razem wydajemy. Ten drugi system jest bardziej popularny wśród gorzowian.
Zarabiam więcej i decyduję, na co wydajemy? Czy też razem zarabiamy i razem wydajemy. Ten drugi system jest bardziej popularny wśród gorzowian. fot. Digi Touch
Mąż zarabia, żona wydaje, czy żona zarabia, a mąż zajmuje się domem? Sprawdziliśmy, jak gorzowianie rządzą domowymi budżetami.

Partnerstwo - tak sposób gospodarowania pieniędzmi preferuje większość gorzowian, z którymi rozmawialiśmy. Co to znaczy? Pani Agnieszka z Zawarcia podaje taką definicję: - Mamy z mężem osobne konta, ale za zakupy raz płacę ja, raz on. To zależy, kto po nie idzie - śmieje się kobieta.

W domu ani Agnieszki opłaty zostały równo podzielone. - Ja mam na głowie kablówkę, internet i zajęcia dodatkowe dzieci. Mąż płaci za resztę - wyjaśnia. Co innego, gdy trzeba kupić coś droższego. - Wtedy zwykle się składamy lub mąż płaci, bo to on więcej zarabia.

Jak trzeba, to się składamy

Podobnie jest u Adama i Moniki z os. Sady. - Zaraz na początku roku kupiliśmy lodówkę. Kasę wzięliśmy z konta Adama, ale w zamian przez kilka miesięcy to ja będę płaciła za codzienne zakupy - wyjaśnia Monika. Na kosmetyki czy ubrania, które uwielbia kupować, nie chce brać od męża. - Potem będzie mi wypominał. Wolę tego uniknąć - śmieje się, ale mąż z rozbawieniem przyznaje, że pod koniec miesiąca i tak Monika zawsze przychodzi po drobną pożyczkę.

A jak partnerskie gospodarowanie gotówką widzi pani Marzena z os. Zacisze? - Bez względu na to, czy rachunki i konta mamy wspólne, czy oddzielne, każdy stara się pozostawić dla siebie margines swobody. Pieniądze wpływają na wspólne konto, ale portfele mamy osobne, więc zawsze znajdzie się tam miejsce na jakąś "cichą stówkę" - wyjaśnia pracownica Askany.

Mąż zarabia, żona dzieli

Anna Kowalczyk z centrum preferuje inny model zarządzania domowym budżetem. U niej zarabia mąż, ale pieniądze dzieli żona. - Ja nie pracuję, bo wychowuję synka. Mąż zarabia i daje mi pieniądze na zakupy i opłaty. Tak naprawdę to chyba całą wypłatę mi oddaje, ale gdy mój syn chce na coś słodkiego czy zabawkę, to i tak wie, że lepiej iść do taty - śmieje się pani Ania.

Mówi, że nie wie jak mąż to robi, ale zawsze ma przy sobie pieniądze (dawniej musiał rozliczać się z każdej złotówki). Z kolei to, co trafia do pani Anny, ma ścisłe przeznaczenie. - Żeby na nic nie zabrakło - tłumaczy kobieta.

Na taki układ nie poszedłby Karol Duhr. Ma działalność gospodarczą i jego zdaniem, to mężczyzna ma decydujący głos w rodzinie. - Facet powinien zarabiać więcej i decydować na co zostaną wydane pieniądze! - mówi.

Grosz na czarną godzinę

Gorzowianie odkładają też na "czarną godzinę", ale bywa, że osobno. - Nigdy nie wiadomo, co może się przydarzyć, więc co miesiąc odkładam drobną sumę na oddzielną lokatę - mówi pan Artur, ochroniarz z centrum. Jego żona nic nie wie tych zasobach, bo, jak mówi gorzowianin, już teraz ogłosiłaby "czarną godzinę", czyli konieczność kupienia nowej sukienki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska