Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Las zaśmiecony częściami

Krzysztof Fedorowicz 0 68 324 88 19 [email protected]
- Wśród kawałków plastiku, kołpaków, skrzynek na narzędzia znalazłem wizytówki i rachunki, więc podejrzany już jest - zauważa Safiński
- Wśród kawałków plastiku, kołpaków, skrzynek na narzędzia znalazłem wizytówki i rachunki, więc podejrzany już jest - zauważa Safiński Fot. Paweł Janczaruk
Leśnicy usiłują dojść, kto porzucił w lesie części samochodowe. - Znalezienie dokumentów jeszcze nie dowodzi, że mamy podejrzanego - stwierdza nadleśniczy.

- Gdy jechałem na łowisko, zobaczyłem górę zniszczonych części samochodowych wysypanych przy leśnej drodze - nie kryje oburzenia Henryk Safiński, który zadzwonił do "GL".
- Wszystko wskazuje na to, że pochodzą one z jakiegoś warsztatu samochodowego przy ul. Miodowej, bo wśród kawałków plastiku, kołpaków, skrzynek na narzędzia znalazłem wizytówki i rachunki - dodaje Safiński, który poluje od 25 lat i zawsze, gdy jest w lesie zwraca uwagę na śmieci.
Myśliwy wezwał policje i straż leśną, ale obawia się, że gdy sprawa trafi do sądu, podejrzany zostanie uniewinniony. - Policjant mówi, że w takich przypadkach sąd bierze stronę obrony, gdy ta używa argumentu, że ktoś obcy te śmieci do lasu podrzucił.

To ich wizytówka

- Czytelnik, który twierdzi, że skoro wśród wyrzuconych do lasu śmieci jest moja wizytówka, to jestem podejrzany o nielegalne wywiezienie odpadów. A przecież to niczego nie dowodzi! - nie kryje oburzenia Jakub Ławniczak z firmy ABC Auto.
Do tego zakładu trafili właśnie pracownicy straży leśnej. - Dowiedziałem się wtedy, że wśród śmieci była nasza wizytówka i jakiś paragon. Wyjaśniliśmy tym panom, że przecież papiery mogły trafić do naszych klientów oraz zasugerowaliśmy, by sprawdzili firmy, które handlują częściami używanymi - dodaje J. Ławniczak. - I wydaje się, że nasze argumenty zostały przyjęte ze zrozumieniem. Tym bardziej, że mamy umowę na wywóz takich odpadów, sami tego nie robimy.

Maciej Taborski, szef nadleśnictwa Przytok na razie nie chce komentować sprawy. - Rzecz jest w toku, próbujemy dojść do ustalenia sprawcy. Znalezienie dokumentów rzeczywiście jeszcze nie dowodzi, że mamy podejrzanego - zauważa nadleśniczy.

Znajdą winowajcę?

Przypomnijmy, że porzucone śmieci w lesie między Zieloną Górą a Zatoniem zgłosił straży leśnej Henryk Sofiński. - Nie popuszczę tego - deklaruje myśliwy z 25-letnim stażem. - To nie pierwsza sprawa, którą zgłosiłem leśnikom. Interweniowałem już w czterech czy pięciu takich przypadkach i za każdym razem śmieci znikały. Wiem, że strażnicy są konkretni i na pewno znajdą winowajcę!

Sofiński chce, by do społeczeństwa wreszcie dotarło, że las nie jest wysypiskiem. - Składowanie śmieci wśród drzew w głowie mi się nie mieści - nie kryje irytacji pan Henryk. - Przecież plastik niewiele waży i wiem, że wysypisko w Raculi bierze grosze za tego typu odpady!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska