- Bramki dla Lechii zdobyli: Martins Ekwueme i Szymon Przybylski. Dla Warty padł gol samobójczy, a autorem drugiego był Kamil Szulc.
- Andrzej Sawicki, trener Lechii: Brakowało nam trochę skuteczności, bo sytuacje mieliśmy klarowne. Ale fajny sparing. Warta to wymagający zespół.
- Paweł Posmyk, trener Warty: Bardzo wartościowy przeciwnik, w efekcie bardzo wartościowy sparing, dużo rzeczy mogliśmy sobie przećwiczyć.
Lechia w sobotę rozegrała pierwszy sparing przed nowym sezonem, który rozpocznie się 7 sierpnia. Dla Warty był to drugi mecz kontrolny. W pierwszym, na boisku w Różankach, pokonała Kluczevię Stargard 2:1.
Spotkanie w Zielonej Górze, zwłaszcza w pierwszej części, mogło się podobać nielicznym kibicom, którzy pojawili się przy ul. Sulechowskiej. Prowadzone w szybkim tempie, z akcjami oskrzydlającymi, dośrodkowaniami, walką w powietrzu... Warta próbowała wysokiego pressingu, z przodu aktywny był Mikołaj Midzio, pozyskany z Chemika Police. Lechia, gdy zdołała wyjść spod takiego pressingu, potrafiła stworzyć bardzo groźną sytuację pod bramką gości z Gorzowa.
Piękny gol Martinsa Ekwueme i trzy bramki po błędach
Gospodarze objęli prowadzenie po pięknym strzale Martinsa Ekwueme. Ciemnoskóry pomocnik przymierzył zza pola karnego w lewy górny róg bramki Warty, piłka odbiła się od poprzeczki i ugrzęzła w siatce. Cóż za gol!
- Martins, gdzie kupiłeś te buty?! Muszę kupić takie swoim chłopakom! - krzyknął z trybun Tadeusz Makowski, trener Piasta Czerwieńsk, który awansował do IV ligi.
- To umiejętności geniusza, a nie buciki! - odpowiedział uśmiechnięty od ucha do ucha Ekwueme.
W drugiej połowie obaj trenerzy mocno zmienili składy zespołów, żeby przyjrzeć się umiejętnościom innych piłkarzy, co też wpłynęło na obraz gry. Warta wyrównała po kuriozalnym golu. Jeden z zawodników testowanych przez Lechię, gdy sytuacja w polu karnym była już praktycznie opanowana, chciał podać głową piłkę do bramkarza i... strzelił samobója.
Po kolejnym błędzie gospodarzy, tym razem przy rozegraniu z lewej strony boiska, Warta wyszła na prowadzenie. Piłkę przejął Paweł Krauz, pociągnął prawym skrzydłem, dośrodkował w pole karne, gdzie Kamil Szulc miał jeszcze czas na przyjęcie i pewne uderzenie obok testowanego bramkarza.
Lechia wyrównała w ostatniej akcji meczu. Tym razem błąd popełnił bramkarz testowany przez Wartę, a piłkę do siatki wepchnął Szymon Przybylski.
Andrzej Sawicki: Kuriozalne bramki straciliśmy, ale to pierwszy sparing
- Przebieg sparingu trochę do przewidzenia, bo wiadomo, że duża dysproporcja, jeśli chodzi o składy. W pierwszej połowie graliśmy na pewno mocniejszym zestawieniem, w drugiej trochę słabszym, bo mamy kliku chłopaków testowanych, nowych i tak to musiało wyglądać - nie ukrywa Andrzej Sawicki, trener Lechii.
- Z pierwszej połowy jestem na pewno zadowolony. Brakowało nam trochę skuteczności, bo myślę, że sytuacje mieliśmy klarowne. Ale fajny sparing. Warta to wymagający zespół. Generalnie za nami bardzo pożyteczna jednostka - ocenia trener Sawicki.
Obejrzyj wideo: Finał lubuskiego Pucharu Polski, Lechia Zielona Góra, radość piłkarzy
Momentami Lechia miała kłopot, żeby wyjść spod wysokiego pressingu rywala i zdarzyło się, że w takiej sytuacji traciła piłkę. - Bo to nie jest łatwe. Natomiast my konsekwentnie chcemy to robić, tym bardziej w sparingu - przyznaje trener Sawicki. - Przy takiej grze błędy trzeba wkalkulować. Natomiast jeśli to się uda, wyjdzie, to droga już wtedy jest otwarta. Kilka razy byliśmy blisko i OK. Dosyć kuriozalne bramki straciliśmy, ale to pierwszy sparing. Generalnie na plus.
Paweł Posmyk: Chcemy grać wysoko, odebrać piłkę na połowie przeciwnika
- Bardzo wartościowy przeciwnik, w efekcie bardzo wartościowy sparing, dużo rzeczy mogliśmy sobie przećwiczyć - komentuje Paweł Posmyk, trener Warty. - Dużo fajnych momentów, naprawdę momentami w pierwszej połowie realizowaliśmy to, co sobie założyliśmy w szatni i gra, którą robimy na treningach, zaczyna przynosić efekty na meczu. O to nam chodzi.
W pierwszej połowie zwracał uwagę wysoki, agresywny pressing Warty. - Tak, tak chcemy grać - wysoko, odebrać piłkę na połowie przeciwnika, jak najbliżej bramki i jak najszybciej skończyć akcję strzałem - wyjaśnia trener Posmyk. - Bardzo cieszy mnie to, że to, co przez dwa tygodnie robimy na treningach, jest realizowane w sparingach, bo i z Kluczevią, i z Lechią. Ale jest jeszcze dużo pracy, mamy trzy tygodnie, wiele rzeczy do przeanalizowania, do poprawienia. Na pewno cieszy zaangażowanie wszystkich zawodników. Jeśli będzie ono na takim poziomie w lidze, to ja będę zadowolony.
Jakie elementy wymagają największej poprawki? - Myślę, że nasze ustawienie całej drużyny w obronie w sytuacji, kiedy po stracie nie robimy pressingu i nie udaje się nam odzyskać piłki. Musimy szybciej reagować, szybciej się ustawiać. Jeśli to poprawimy i wprowadzimy sobie korekty, to wtedy będzie tak, jak chciałbym, żeby to wyglądało - wskazuje trener Posmyk.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?