Z końcem roku wygasa umowa, którą zawarł Urząd Marszałkowski z JetAirem. Reguluje ona zasady prowadzenia komunikacji lotniczej z Babimostu do Warszawy. A że nowej umowy nie ma, toteż wszystko wskazywało na to, że od stycznia loty zostaną wstrzymane. Wczoraj wicemarszałek lubuski Jarosław Sokołowski powiedział nam jedynie, że trwają rozmowy i negocjacje z JetAirem, by do 18 stycznia, czyli daty otwarcia ofert przetargowych, samoloty jednak latały. Wicemarszałek dodał: - Dziś przygotowaliśmy aneks do umowy i propozycje dla dotychczasowego przewoźnika, czyli firmy JetAir. Jeśli tylko zaakceptuje ona warunki i podpisze aneks, to do 18 stycznia 2011 r. samoloty będą latały.
Kto ponosi winę za taki stan? Tu Sokołowski tłumaczy, że ze względu na procedury budżetowe, dopiero 8 grudnia 2010 r. urząd mógł ogłosić przetarg na przewozy lotnicze z Babimostu do Warszawy. I do dziś nikt się nie zgłosił, a w grę wchodzą dwaj przewoźnicy: LOT i JetAir.
Czytaj też: Dyskusje wokół lotniska w Babimoście
Z rozmów z centralą LOT-u, w tym z wiceprezesem Leszkiem Narowskim wynika, że LOT ma ochotę powrotu do Babimostu, ale na razie nie ma odpowiedniego samolotu. Dlatego deklaruje, że jeśli się dogada z marszałkiem m.in. w sprawach finansowych, to od jesieni jego maszyny mogłyby latać do Babimostu. Ale to też dowodzi, że raczej do 18 stycznia oferta LOT-u do Zielonej Góry nie wpłynie.
Zatem na placu boju pozostał JetAir. Jego prezes Krzysztof Wicherek powiedział nam wczoraj: - Jeśli dogadamy się w ciągu kilku najbliższych dni, a nie ukrywam, że w grę wchodzą też sprawy finansowe, to do 18 stycznia 2011 roku będziemy latali.
- A czy złożycie ofertę przetargową - pytamy?
- Tego nie mogę obiecać. Na razie analizujemy możliwości. Nie ukrywam, że trasa do Babimostu czy Zielonej Góry nie jest atrakcyjna biznesowo. Tym bardziej, że nawiązaliśmy kontakty z kontrahentami z Niemiec i tam uruchamiamy nowe połączenia. Ale dziś wykluczyć niczego nie mogę - dodał prezes Wicherek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?