W sobotnie popołudnie na dawnym placu defilad w Kęszycy Leśnej kilkanaście osób tłoczyło się przy stoisku z ciastami. Mieszkańcy i ich goście opychali się pysznym jabłecznikiem, sernikiem i słodkimi jak miód rogalikami, które serwowała im Małgorzata Kuś.
- Wyglądają bardzo apetycznie, dlatego wzięłam kilka porcji - mówiła Anna Poszwa, która przyjechała tam z Brójec.
Najmniejsza w diecezji
Miejscowe gospodynie upiekły 20 blach ciast. Słodkości były jedną z atrakcji festynu, który odbył się z inicjatywy proboszcza miejscowej parafii ks. Jacka Błażkiewicza.
- Naszą parafię erygowano zaledwie trzy tygodnie temu. Jest najmniejsza w całej diecezji - mówi duchowny.
Sołtys Andrzej Paszkowski zaznacza, że w organizacji festynu proboszczowi pomagała cała wieś. Wsparcia nie odmówili także miejscowi przedsiębiorcy.
- Było warto. Festyn był udany. Mieszkańcy pokazali, że potrafią się wyśmienicie bawić - zaznacza.
Uczestnicy festynu mogli się pokrzepić pyszną grochówką lub równie wyśmienitych chlebem z wiejskim smalcem. Dzieci rywalizowały w konkurencjach sportowo-rekreacyjnych: przeciąganiu liny, turnieju piłkarzyków i wyścigach w workach.
Wieś w koszarach
Uczestnicy festynu okupowali stoisko z ciatami, które serwowała im Małgorzata Kuś
(fot. Fot. Dariusz Brożek)
Kęszyca Leśna to dawna baza niemieckiego wojska. Po wojnie stacjonowali tam Rosjanie, którzy wyjechali w maju 1993 r. Kilka miesięcy później do opuszczonych przez nich bloków wprowadzili się pierwsi cywilni lokatorzy z pobliskiego Międzyrzecza.
Teraz w byłych koszarowcach mieszka 670 osób. Latem liczba mieszkańców jest jednak dwukrotnie wyższa, gdyż wiele lokali wykupili Ślązacy, którzy przyjeżdżają tam na wakacje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?