"Piszę z nadzieją na reakcję w sprawie bałaganu na ul. Sulechowskiej. (...) Po chodnikach i jezdni poruszają się maszyny budowlane, często bez odpowiednich zabezpieczeń i ostrzeżeń. Przechodnie poruszają się po placu budowy, gdzie nie zorganizowano żadnego przejścia, nawet do przystanku MZK. Ludzie wysiadający z autobusu wychodzą nagle na jezdnię, podobnie jak piesi. Na chodniku przez dwa tygodnie leżały rozwalone części znaku drogowego..." - tak sytuację na Sulechowskiej w liście do redakcji opisuje zielonogórzanin.
A uwag do tej inwestycji jest więcej. - Ażurowe schody tymczasowe są niebezpieczne - zgłasza nam pani Ania z ul. Sulechowskiej. - Do tego wyglądają, jakby zaraz miały się rozpaść.
Nawierzchnia na wyremontowanej stronie wiaduktu jest nierówna, w przejściu nie mieszczą się dwa wózki, nowy asfalt ma dziury... Takich głosów dostajemy po kilka dziennie. Czytelnicy pytają:- Czy ktoś w ogóle kontroluje tę budowę drogi?!
Wszystko przez... ludzi
Szef wydziału inwestycji Paweł Urbański zapewnia, że kontrole są - i urzędu, i inspektora nadzoru. - Sam wczoraj byłem sprawdzić tę inwestycję. Wypisałem sprawy do poprawienia lub wyjaśnienia. Zgłoszenia mieszkańców też sprawdzamy.
Jak więc naczelnik tłumaczy bałagan na budowie? - Największy problem jest z ludźmi, wjeżdżają na teren budowy, chociaż znaki im zakazują. Przechodzą też w niedozwolonych miejscach, np. obok pracujących maszyn. Przejścia dla pieszych są oznakowane, może powinny być tam też taśmy, ale są one bardzo drogie, a funkcjonowałyby przez dwa tygodnie.
A niebezpieczne schody? - Nie dopuścilibyśmy, by było niebezpieczne - zapewnia P. Urbański. - To są schody tymczasowe, atestowane. Ażurowe, bo takie można było rozłożyć w tym terminie, ale również dlatego że woda z nich szybciej spływa...
Naczelnik przyznaje, że powinno być szersze przejście dla pieszych wiaduktem, by mogły się na nim minąć wózki. - I takie będzie po drugiej stronie, obecnie remontowanej - obiecuje.
Podkreśla przy okazji, by z ocenami remontu poczekać do połowy listopada. Czyli do jego zakończenia.
A woda płynie
Podobną opinię ma naczelnik Urbański w sprawie Jędrzychowskiej. Która również jest remontowana i na którą w ubiegłym tygodniu skarżyło się wielu mieszkańców. - Dom nam zalewa. Wszystko płynie z ulicy. Co mamy zrobić? - pytał Waldemar Sommar. A chodziło tylko o deszcz. Najgorszy okazał się odcinek Jędrzychowskiej przy kościele.
- Nie mogłam przejść, bo zniszczyłabym sobie buty. Ściągnęłam je, podwinęłam nogawki i na boso pokonałam odcinek drogi - opowiadała Alicja Bejtlich. Mieszkańcy Jędrzychowa rozumieją, że to przez pogodę. Ale z drugiej strony... - Dopiero co skończyli remontować ten odcinek drogi. Studzienki burzowe powinny być pierwsza klasa, a tu taki problem...
- Ten remont nie jest jeszcze zakończony - podkreśla szef wydziału inwestycji. I tłumaczy:- Budowany jest zbiornik wód przy krzyżówce z ul. Zbożową. Kiedy te inwestycje będą zakończone, dopiero wtedy ocenimy ich funkcjonalność i sprawność.
Oba remonty kończą się 15 listopada. I na pewno wtedy sprawdzimy, czy wszystko będzie w porządku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?